Dlaczego libertarianie mają miłość-nienawiść w związku z dziesiątą poprawką

Jan 16 2020
Dziesiąta Poprawka mówi, że wszelkie uprawnienia nie przekazane Stanom Zjednoczonym przez Konstytucję są zastrzeżone dla stanów. Ale Konstytucja nigdy nie jest taka prosta… i właśnie dlatego libertarianie są z nią tak sprzeczni.
Libertarianie mocno wierzą w prawa osobiste. Nie chcą, aby ktokolwiek, zwłaszcza rząd federalny, mieszał z nimi lub ich prawami. smartboy10 / bonniej / Getty Images oraz

Libertarianie chcą się po prostu dogadać. Nie chcą, żebyś z nimi zadzierał, i nie będą z tobą zadzierać. Bardziej niż cokolwiek innego, nie chcą, aby jakiś duszący rząd mówił ludziom, co mogą, a czego nie mogą zrobić.

To jest sedno prezentacji Partii Libertariańskiej . Te idee nie są ani jakimś szalonym socjalistycznym marzeniem, które wszyscy trzymają się za ręce, ani jakimś szalonym, anarchistycznym manifestem pojednania z federalnymi. Libertarianie chcą po prostu, aby każdy cieszył się wolnością robienia tego, co chce, o ile nie narusza to praw innych osób. I znowu nie chcą, żeby ktokolwiek, zwłaszcza rząd federalny, bawił się tym.

Oczywiście, gdyby życie było takie proste.

W swojej krucjacie wielu libertarian - jak każda inna partia polityczna w Ameryce, libertarianie nie zgadza się w 100 procentach na wszystko - wskazuje na dziesiątą poprawkę jako konstytucyjną podstawę ich sposobu myślenia. Dodana jako część Karty Praw w 1789 r., 10. Poprawka jest nieco uderzająca w swojej prostocie. To wygląda tak :

Uprawnienia, które nie zostały przekazane Stanom Zjednoczonym przez Konstytucję ani zabronione przez nią Stanom, są zastrzeżone odpowiednio dla stanów lub dla ludzi.

Oczywiście, gdyby Konstytucja była tylko taka prosta.

Libertarianie i dziesiąta poprawka

Dziesiąta poprawka, nawet w tych 28 krótkich słowach, czterech klauzulach, trzech przecinkach i pojedynczej kropce, jest otwarta na wiele interpretacji. Ale na razie weźmy to dosłownie: jeśli Konstytucja nie określa jakiejś władzy lub uprawnień rządowi federalnemu („Stanom Zjednoczonym”), uprawnienia te należą do stanów lub do narodu.

„Oni [twórcy konstytucji] nie chcieli, aby rząd federalny był ogromny” - mówi Honor „Mimi” Robson, przewodniczący Libertarian Party of California . „Nie chcieli, aby rząd federalny był zaangażowany w codzienne życie obywateli”.

Niektórzy ludzie, zarówno z Partii Libertariańskiej, jak i spoza niej, postrzegają dziesiątą poprawkę bardzo wąsko. Twierdzą, że wiele uprawnień, które obecnie rości sobie rząd federalny - rzeczy reprezentowane na przykład przez Departament Edukacji Stanów Zjednoczonych, a nawet decyzje Sądu Najwyższego, które zezwalają na takie rzeczy, jak małżeństwa osób tej samej płci w całych Stanach Zjednoczonych - nie powinno być w posiadaniu federalnych. . Rząd Stanów Zjednoczonych narusza na przykład prawa stanów do decydowania o tym, w jaki sposób dzieci będą nauczane w ich stanie lub czy zezwalać na małżeństwa osób tej samej płci. Mówią, że to powinno zależeć od stanów. Takie są prawa państw.

Możesz się spierać, że rząd to rząd, niezależnie od tego, czy jest na poziomie stanowym, czy federalnym (lub obu). A wiele szczebli rządowych, co niektórzy z pewnością będą argumentować, jest złe.

Ale większość ludzi rozumie potrzebę jakiegoś rządu. Argument głosi, że rząd na szczeblu stanowym, blisko domu, jest lepszy niż dekrety rzucane przez federalnych w Waszyngtonie. Z Dziesiątej Poprawki Centrum :

Ludzie mają zapewne większą kontrolę i wpływ na mniejsze jednostki rządowe. A nawet jeśli tego nie zrobią, liczne małe centra władzy umożliwiają ucieczkę przed szczególnie uciskającymi jurysdykcjami i tworzą środowisko „konkurencji” między rządami.

Niewielu sugerowałoby również, że rząd federalny nie jest potrzebny. I rzeczywiście, Konstytucja wylicza pewne uprawnienia, które przysługują wyłącznie rządowi Stanów Zjednoczonych , w tym możliwość opodatkowania, zapewniania obrony narodowej, regulowania handlu (zarówno w stanach, jak i na arenie międzynarodowej) oraz określania, kto zostanie obywatelem.

Jednak wielu libertarian i wielu innych twierdzi, że rząd Stanów Zjednoczonych znacznie przekroczył wyliczone w nim uprawnienia, a czyniąc to, podeptał dziesiątą poprawkę. Nieporozumienia, zarówno wewnątrz Partii Libertariańskiej, jak i poza nią, są dokładnie tam, gdzie należy wytyczyć granicę między prawami federalnymi a prawami stanów.

„Jeśli spojrzeć na prawa stanów jako pozwalające stanom na robienie złych rzeczy ludziom w celu odebrania im ich praw, to absolutnie nie jest to libertariańskie” - mówi Robson. Wskazuje na sprawę Sądu Najwyższego Loving v. Virginia z 1967 r . , W której stwierdzono, że zakaz zawierania małżeństw międzyrasowych przez stan Wirginia narusza klauzulę równej ochrony zawartą w 14. poprawce . Sprawa ta w efekcie zapewniła rządowi federalnemu nowe wyliczone uprawnienia; aby chronić jednostki przed państwami. „Stany nie powinny być w stanie powiedzieć, że ludzie, którzy się kochają, nie mogą się pobrać. To samo dotyczy małżeństw osób tej samej płci .

„Nie sądzę, żeby kiedykolwiek miało to pozwolić stanom na robienie złych rzeczy w celu naruszania praw ludzi tylko dlatego, że jest to bardziej na poziomie lokalnym” - mówi Robson. „Myślę, że w tym miejscu niektórzy ludzie są w pewnym sensie zdezorientowani”.

Jak sądy zapatrują się na dziesiątą poprawkę

Przez prawie 200 lat dziesiąta poprawka i jej pozornie prosty język były postrzegane bardzo wąsko. Według National Constitution Center , kiedy poruszano kwestie prawne dotyczące użycia jakiejś władzy federalnej, nie koncentrowali się oni na tym, czy użycie władzy narusza czyjeś prawa, ale raczej, czy rząd federalny miał prawo do korzystania z władzy na pierwszym miejscu. Czy było to coś przyznanego rządowi na mocy Konstytucji? Jeśli nie, to stan i ludność.

To się jednak zmieniło w ciągu ostatnich kilku dziesięcioleci, gdy sądy przyznały rządowi federalnemu więcej uprawnień, które, jak się często twierdzi, wynikają z Konstytucji, jeśli nie są wyliczane. Dziesiąty jest obecnie regularnie wprowadzany jako obrona przed nadmiernie naciągniętym rządem USA. Niektórzy używali tego jako argumentu przeciwko „Obamacare”. Niektórzy podają to jako powód do zablokowania posunięcia prezydenta Donalda Trumpa, aby zatrzymać ustawę kalifornijską, uznającą ją za „ stan sanktuarium ”.

Ta walka pod wieloma względami jest dokładnie tym, co zapowiadali autorzy dziesiątej poprawki. Próbowali wszystko przeliterować. Ale wciąż próbujemy dowiedzieć się, co tak naprawdę oznaczały w tych 28 prostych słowach.

„Myślę, że wszyscy się zgadzamy, że szukamy społeczeństwa, w którym rząd nie narusza praw osobistych. Właśnie tego szukamy” - mówi Robson. Mówi o libertarianach, chociaż mogłaby mówić w imieniu wielu innych. „Chcemy wolności i nie chcemy przymusu ze strony rządu i uważam, że stany mogą być tak samo przymusowe jak rząd federalny, jeśli chodzi o swobody jednostki.

„To niuanse, które nie są nam do końca jasne. Używając analogii pociągu, wszyscy jesteśmy w tym pociągu, który jedzie z punktu A - czyli w tej chwili do Kalifornii, która jest w zasadzie socjalizmem - do punktu B, C lub X lub Y lub Z, co jest całkowitą interwencją pozarządową, pozarządową. Będą ludzie, którzy wysiadają z pociągu w różnych miejscach. Nie będę w pociągu do samego końca, anarchia. Ale wiesz co? W tej chwili jesteśmy na blokach. Nigdzie nie jesteśmy blisko. Musimy zgodzić się na to, na co się zgadzamy i iść naprzód ”.

TERAZ TO CIEKAWE

Niektórzy autorzy Karty Praw pierwotnie sprzeciwiali się dziesiątej poprawce i całej Karcie praw jako zbytecznej. Po co poprawka, że ​​rząd federalny miał tylko określone uprawnienia, skoro te uprawnienia zostały jasno określone w art. 1 Konstytucji? Ostatecznie obiekcje zostały złagodzone przez włączenie dziesiątego i surowego języka, który raz na zawsze deklaruje, że wszelkie uprawnienia nie przyznane w Konstytucji nie są do przejęcia przez rząd federalny.