Dlaczego setki Amerykanów „wypiło Kool-Aid” w Jonestown?

Aug 14 2020
W 1978 roku setki wyznawców wielebnego Jima Jonesa ze Świątyni Ludu zmarło w Gujanie, po tym jak zostali zmuszeni do samobójstwa przez ich charyzmatycznego przywódcę lub faktycznie zamordowani.
Portret Jima Jonesa wykonany we wczesnych latach społeczności Jonestown w Gujanie w Ameryce Południowej. Michelle VIGNES / Gamma-Rapho / Getty Images

W listopadzie 1978 roku Amerykanie byli zszokowani nagłówkami gazet o śmierci ponad 900 osób w południowoamerykańskim kraju Gujana, co wydawało się być połączeniem masowego morderstwa i samobójstwa przez truciznę. Rzeź miała miejsce w obozie w dżungli znanym jako Jonestown. Jej założycielem był charyzmatyczny amerykański przywódca religijny , wielebny Jim Jones, który przewodził tam wielu kultowym wyznawcom swojej dawnej sekty Świątyni Ludów z San Francisco.

Najwyraźniej przyczyną była wizyta członka Kongresu, przedstawiciela Leo Ryana z Kalifornii, który przyleciał do Gujany, aby zbadać, czy zwolennicy Jonesa byli zmuszani do pozostania tam wbrew ich woli. Ryan i dziennikarz NBC Don Harris rozmawiali z Jonesem przed kamerą o członku Świątyni Ludu, który błagał o pomoc w ucieczce. Później Ryan i Harris zostali napadnięci i rozstrzelani na płycie lotniska, gdy próbowali wrócić do Stanów Zjednoczonych, wraz z dwoma innymi dziennikarzami i uciekinierką z grupy Jonesa, według retrospektywnego sprawozdania Rolling Stone opublikowanego około 40. rocznicy wydarzenie.

Przerażająca tragedia w dżungli w Gujanie

Ale te zabójstwa były tylko małą częścią większej tragedii. Po powrocie do obozu Jonesa, około 900 członków Świątyni Ludu zostało poinformowanych przez Jonesa, że ​​nadszedł czas, aby popełnić „rewolucyjne samobójstwo”, według relacji Rolling Stone. Niektórzy chętnie pili aromatyzowaną mieszankę napojów ze śmiercionośnym cyjankiem i innymi chemikaliami, a nawet podawali ją swoim dzieciom. Inni, którzy nie chcieli umrzeć, zostali przymusowo wstrzyknięci. Jones nie przyjął trucizny osobiście, ale zmarł od rany postrzałowej prawej skroni, zgodnie z sekcją zwłok przeprowadzoną później przez władze USA. (Rana odpowiadała samobójstwu, ale patolog, który napisał raport, zauważył, że „nie można całkowicie wykluczyć możliwości zabójstwa”).

Zgodnie z podsumowaniem obszernego śledztwa FBI , Jones - w pokręconej plątaninie urojeniowego myślenia - zdecydował, że wszyscy w Jonestown muszą umrzeć, aby uniknąć odwetu w odpowiedzi na zabójstwa Ryana i innych członków jego delegacji. (Oto link do zbioru dokumentów FBI w tej sprawie, opublikowanych później na mocy amerykańskiej ustawy o wolności informacji).

Dziesięciolecia później to, co stało się znane jako masakra w Jonestown, pozostaje przedmiotem zarówno horroru, jak i fascynującej fascynacji. Kim był Jones i dlaczego tak wielu opuściło dom i podążyło za nim w odległe miejsce - a nawet ostatecznie zastosowało się do jego rozkazu, by się zabić? Wydarzenie zakodowało się w kulturze popularnej, tworząc wyrażenie „Drink the Kool-Aid”, aby opisać kogoś, kto wyznaje kultowe wierzenia - chociaż należy wspomnieć, że był to inny rodzaj aromatyzowanego napoju, którego Jones używał do przyrządzania śmiercionośnego napoju, według książki Tima Reitermana „ Raven: The Untold Story of the Rev. Jim Jones and His People ” z 1982 roku i innych źródeł .

Wielebny Jim Jones i jego żona Marceline, wyjęci z różowego albumu fotograficznego pozostawionego w wiosce zmarłych w Jonestown w Gujanie.

Wczesna historia Jima Jonesa

Sam Jones był zagadkową postacią. Jak opisuje ten szkic biograficzny New York Timesa z 1978 r., Urodził się w 1931 r. W Lynn w stanie Indiana, wiejskim miasteczku tak małym, że miało tylko jedną sygnalizację świetlną, a jedna z głównych firm zajmowała się produkcją trumien. Był synem weterana I wojny światowej, który miał trudności z utrzymaniem się na stałe, oraz matką, która pracowała w fabrykach i jako kelnerka, aby związać koniec z końcem. Matka Jonesa zmusiła go do zrobienia czegoś z siebie i ostatecznie zapisał się na Indiana University z planem zostania lekarzem.

Ale po tym, jak Jones dołączył do fundamentalistycznego kościoła chrześcijańskiego w Indianapolis, porzucił swoje medyczne ambicje i zamiast tego postanowił zostać pastorem. Według „Timesa” postrzegał religię jako sposób na organizowanie ludzi w celu osiągnięcia zmian i rozwiązania problemów społecznych, takich jak dyskryminacja rasowa i ubóstwo. W 1953 roku opuścił białą kongregację, do której pierwotnie wstąpił i założył własny kościół, który otworzył dla wszystkich grup etnicznych. Mając mało funduszy, Jones utrzymywał siebie i swoją organizację religijną z egzotycznego powodu: importował małpy i chodził od drzwi do drzwi, aby sprzedawać je jako zwierzęta domowe za 29 dolarów za sztukę.

Kongregacja Jonesa w Indianapolis rozrosła się i według relacji Timesa, w końcu przyciągnął on setki wyznawców. Zrobił sobie reputację, otwierając kuchnie dla ubogich i pomagając biednym ludziom - zarówno czarnym, jak i białym - w znalezieniu pracy, i przez pewien czas pełnił funkcję komisarza miasta ds. Stosunków międzyludzkich. Jednocześnie jednak zafascynował go Ojciec Boski , ekstrawagancki, krzykliwy kaznodzieja z epoki depresji, który mieszał fragmenty różnych religii, aby stworzyć ruch, który prowadził dziesiątki restauracji., stacje benzynowe, hotele i inne firmy. Jones był pod wrażeniem lojalności wyznawców Ojca Boskiego i postanowił naśladować swój własny wizerunek. Jones zaczął także prowadzić uzdrowienia z wiary, twierdząc, że może w cudowny sposób leczyć ludzi, którzy cierpieli na raka i zapalenie stawów.

Po tym, jak Jones został poddany analizie w Indianapolis pod kątem transferów nieruchomości dokonanych przez członków kościoła do korporacji kontrolowanej przez Jonesa i członków rodziny, jego nauczanie nabrało ciemniejszego, apokaliptycznego tonu. Ostrzegł swoich zwolenników, że za kilka lat wybuchnie wojna nuklearna i że muszą przenieść się z nim w rzekomo bezpieczniejsze miejsce - do północnej Kalifornii.

W 1965 r. Poprowadził 70 rodzin do przeniesienia się z nim do wiejskiego miasteczka w hrabstwie Mendocino. Jednak we wczesnych latach siedemdziesiątych Jones zdecydował, że jego prawdziwym powołaniem jest głoszenie wśród mieszkańców miast o niskich dochodach. Otworzył kościół w San Francisco i ostatecznie drugą filię w Los Angeles. Mieszanka aktywizmu społecznego Jonesa i jego pozornie niestrudzonych wysiłków organizacyjnych przyniosła owoce. W szczytowym momencie twierdził, że ma 20 000 obserwujących, podał Times.

Chociaż Jones przyciągał ludzi idealizmem, stopniowo wciągał ich kult, który stawał się coraz bardziej ekstremalny. Jeden z podręczników psychologii podaje Jonesa jako przykład narcystycznego zaburzenia osobowości , w którym dana osoba ma nadmierne poczucie ważności i pragnienie podziwu, połączone z brakiem empatii i nietolerancją najmniejszej krytyki. Aby zaostrzyć sytuację, Jones również uzależnił się od leków farmaceutycznych - i intensywnie je stosował, ponieważ jego sekcja zwłok ujawniła poziomy w tkankach pentobarbitalu, środka uspokajającego, które znajdowały się „w granicach toksyczności”.

Jones wygłaszał kazania w maratonie, które czasami trwały sześć godzin, i zmuszał swoich zwolenników do pracy tak ciężkiej, że byli zbyt zmęczeni, by narzekać - lub zbyt obawiali się jego „sesji katharsis”, w których uczestnicy musieli wyznawać osobiste sekrety, ryzykując pobiciem. wiosło. Krążyły pogłoski, że członkowie byli zmuszani do sprzedaży swoich domów i oddania oszczędności kościołowi.

„Błędem jest myślenie, że Jim Jones był kimś innym - zręcznym manipulatorem lub skrajną osobowością” - mówi w e-mailu dziennikarz śledczy Jeff Guinn . Jest autorem książki „ The Road to Jonestown ” z 2018 roku i producentem wykonawczym serialu dokumentalnego Sundance TV „ Jonestown: Terror in the Jungle ”.

Jones „zawsze był jednym i drugim. Przez lata narkotyki i pycha coraz bardziej zbliżały go do skrajnych aspektów psychiki” - mówi Guinn.

Jones przenosi swoją ideologię do Ameryki Południowej

Po tym, jak Jones, który był biseksualistą, został aresztowany w 1973 roku po rzekomych zalotach seksualnych z tajnym policjantem w męskiej toalecie teatru w Los Angeles, zdecydował się całkowicie opuścić Stany Zjednoczone i założyć utopijną komunę rolniczą w Ameryce Południowej. Wielu jego zwolenników wyrwało z korzeniami życie, by towarzyszyć mu w wyprawie do Jonestown.

„Większość ludzi podążyła za Jonesem nie z powodu tego, co obiecał im dać, ale z powodu tego, co obiecał, że mu pomogą - stanowią świetny przykład grupy, w której rasa, płeć i status finansowy nic nie znaczyły, a wszyscy byli równi” - wyjaśnia Guinn . „Reszta świata zobaczy ich i zmieni na lepsze. Dzień po dniu, krok po kroku, stopniowo wciągał ich głębiej, aż w końcu wielu uznało, że muszą ignorować dziwactwa Jonesa, ponieważ szlachetny cel Świątyni Ludów może nadal być osiągnięte. Pod koniec, większość z nich była pod wpływem celu, jakim jest pomoc w stworzeniu lepszego świata, a nie w niewoli Jonesa. "

Sprawy stawały się coraz dziwniejsze. Jak to konto z 2011 rokuw The Atlantic przez byłego mieszkańca Jonestown, kompleks był przez cały czas podłączony do głośników, a głos Jonesa - na żywo lub nagrany - był słyszalny przez całą dobę. Bombardował swoich zwolenników dezinformacją, na przykład twierdzeniami, że Afroamerykanie w USA są pędzeni do obozów koncentracyjnych i że władze USA ostatecznie zstąpią do Gujany, aby zniszczyć komunę z powodu jej socjalizmu. Jones organizował nawet fałszywe naloty, strzelając w las, by sprawiać wrażenie, jakby Jonestown było atakowane. Następnie członkowie otrzymywali filiżanki aromatycznego napoju, który ich zdaniem zawierał cyjanek, a następnie byli naciskani lub zmuszani do jego wypicia, co okazało się makabrycznymi próbami przed tym, co miało nadejść.

Stos papierowych kubków z ponczem owocowym pokrytym cyjankiem i strzykawkami do zastrzyków podskórnych, znaleziony w Jonestown przez władze Gujany.

Kiedy Jones nie szkolił członków do popełnienia samobójstwa, czasami zmuszał ich do angażowania się w mecze bokserskie, w których członkowie, którzy nie przestrzegali jego zasad, byli bici przez silniejszych wojowników, podczas gdy on oglądał z rozbawieniem, zgodnie z książką Reitermana.

Według Guinna łatwo jest źle zrozumieć ludzi, którzy zginęli w Jonestown. „Pierwszym niebezpiecznym mitem jest to, że wszyscy ludzie, którzy zginęli tego dnia, byli podobnymi do owiec naśladowcami, którzy postępowali zgodnie z instrukcjami najwyraźniej obłąkanego przywódcy” - wyjaśnia w e-mailu.

Zamiast tego, jak mówi Guinn, byli „przeważnie wyczerpani i rozczarowani. Znajdowali się w środku dżungli, właśnie zamordowano kongresmena Stanów Zjednoczonych, a większość z tych, którzy zginęli, zrobiła to bardziej, aby skończyć z cierpieniem niż dla uczczenia Jonesa z ich posłuszeństwem. Co najmniej jedna trzecia to niemowlęta, małe dzieci i małe dzieci, a kolejna trzecia zmarłych to osoby starsze, które nie były fizycznie zdolne do ucieczki przez dżunglę. Wielu starszym ludziom wstrzyknięto truciznę, gdy leżeli w Łóżka w akademiku Jonestown ”. Wyjaśnia, że ​​ci, którzy nie chcieli przyjąć trucizny, byli zatrzymywani przez strażników i dawkowani na siłę.

„To było masowe morderstwo, a nie masowe samobójstwo” - mówi Guinn.

Niebezpiecznie jest również postrzegać masakrę w Jonestown jako aberrację, która nigdy się nie powtórzy. W erze, w której sekty szerzące dezinformację i teorie spiskowe oraz głoszą skrajne przekonania, rozprzestrzeniają się w Internecie, możemy być bardziej niż kiedykolwiek w niebezpieczeństwie ponownego wystąpienia.

„Historia ma charakter cykliczny. W latach sześćdziesiątych i wczesnych siedemdziesiątych Ameryka znajdowała się w okresie społecznych i politycznych wstrząsów, w wyniku których doszło do wielu okropnych wydarzeń, od zamieszek na tle rasowym po przywódców, których z perspektywy czasu należało uznać za zbyt ułomnych, aby za nimi podążać” - mówi Guinn. „Myślę, że istnieją obecnie podobieństwa. To, czego nauczyłem się podczas badań i pisania„ Drogi do Jonestown ”, przeraża mnie jak cholera, kiedy widzę dziś Amerykę”.

Teraz to jest interesujące

Według analizy z 2003 roku na stronie internetowej Amerykańskiego Towarzystwa Psychologicznego, techniki Jonesa kontrolowania swoich zwolenników wydają się niesamowicie naśladować zarówno badania psychologii społecznej, jak i reżim totalitarny w powieści George'a Orwella „ 1984 ”.