Dwadzieścia lat, co się do cholery dzieje?

Napisane podczas słuchania tego . ❤
Nie pamiętam, kiedy dorosłam, kiedy moje marzenia zamieniły się w codzienne zadania na mojej liście TODO, wykorzystując technikę Pomodoro dla zaoszczędzenia czasu.
Kiedy zacząłem liczyć swój czas, planować, myśleć o pieniądzach i zdawać sobie sprawę, że kiedy nauczyciel zapytał mnie w 2010 roku: „Kim chcesz być, gdy dorośniesz”, odpowiedziałem: „Inżynierem”; teraz jest moment, aby stać się jednym. Jestem dorosły, o którym mówiło to dziecko.
Na początku brzmi to przygnębiająco, ale kiedy o tym myślisz, widzisz swoje życie jak film.
Jako dzieci pisaliśmy scenariusze z ambicją i odwagą, wyobrażając sobie, że nasza dorosła wersja zostanie superbohaterem i osiągnie je wszystkie.
Ale teraz, jako dorośli, żyjemy w tym filmie albo sami, albo z przypadkową obsadą wybraną przez życie.
Nie powiedzieli nam jednak, że te maleńkie bystre mózgi z mnóstwem marzeń i szczęścia, a może desperacji, by znaleźć się w lepszym miejscu, powierzyły „zadanie egzekucyjne” większym inteligentnym umysłom z jakąś magią, czyli chorobą psychiczną. W porządku, aby być optymistą, nazwijmy to wielkimi umysłami z dodatkową logiką i większym pomiarem tego, czego potrzeba, aby faktycznie robić rzeczy, które chcemy robić (mrugnięcie).
Jako dzieci obserwowaliśmy naszą rzeczywistość i stawialiśmy sobie za cel naprawienie jej na przyszłość; niektórzy z nas mieli okropne rodziny, więc postanowili znaleźć tę miłość w kimś z „przyszłości”; inni byli biedni i postanowili być bogaci w „przyszłości”, może mieli wszystko, ale chcieli więcej wolności w „przyszłości”…
Całe nasze szczęście odłożyliśmy na „przyszłość”.
Jednak ta przyszłość jest nieco skomplikowana i dziwna.
Powiedzmy, że zaczyna się po dwudziestce, a przynajmniej tak mówi świat. To wtedy, gdy patrzymy na filmy i faktycznie czujemy, że wydarzenia są znajome lub oglądamy dramat dla nastolatków i czujemy, że obsada jest głupia i młoda.
Kiedy zaczęliśmy dawać szansę muzyce dawnej, często przeskakiwaliśmy w radiu i nagle dziwiliśmy się, że to najlepsza rzecz, jaką kiedykolwiek słyszeliśmy.
Alert spoilera: zaczynamy odnosić się do tekstu.
To wtedy idziemy do działu zabawek dla dzieci i śmiejemy się, jak wspaniale byłoby kupić coś dla tego marzącego dziecka; cóż osobiście nadal czasem kupuję kubeczki/pluszaki dla mojego wewnętrznego dziecka XD.
To wtedy zaczynasz tracić tych stałych ludzi w swoim życiu, płaczesz jak dziecko, ale potem akceptujesz, że nie wszyscy ludzie mają zostać i to jest „życie”.
Dzieje się tak, gdy zdajesz sobie sprawę, że we wszechświecie istnieją co najmniej dwa rodzaje ludzi: ci, którzy mają szczęście, że spełniają te marzenia z kimś z obsady, ponieważ ich scenariusze pasują do siebie, oraz ci, którzy mogą wybierać między swoimi celami i znalezienie miłości, zwłaszcza jeśli jest to stopień naukowy lub ścieżka kariery, która wymaga zarówno czasu, jak i wysiłku.
A wracając do tytułu, czy lata dwudzieste to czas na zagubienie się czy odnalezienie siebie, zakochanie się czy bogactwo, może wszystkie, czy żadne aż do trzydziestki? Naprawdę czekasz na odpowiedź? Czy ten artykuł istniałby, gdybym znał odpowiedź? (Hmm)
Czekaj, nie odchodź jeszcze; Nadal mam narzędzie, aby pewnego dnia to rozgryźć; ta myśl przychodzi mi do głowy jako dwudziestokilkuletniej dziewczynie, która skończyła pierwszy sezon. „Rok traktuję jako sezon w moim dwudziestoparoletnim filmie życia, hihihi”.
Te dzieci, które napisały nasze życie, stworzyły scenariusz, aby umieścić nas w bezpiecznym miejscu, byśmy poczuli się spełnieni i pomogli sobie lub innym. Wierzyli, że damy radę. Nawet jeśli nasze umysły zmieniły się od ślepo optymistycznych dzieci, wciąż mamy szansę być tym, kim chcemy być, jeśli tylko zaplanujemy strategię prowadzącą do tych celów za pomocą naszego dorosłego mózgu, ale wykonamy je i będziemy nad nimi pracować jak szczęśliwe dzieci.
Co najważniejsze, pamiętaj, że trzydziestki istnieją i nie musimy układać sobie życia w wieku 29 lat, ponieważ czas jest względny, a niektóre ważne ścieżki wymagają więcej czasu, aby bardziej rozkwitnąć.
A jeśli chodzi o miłość, nie możemy wyjść na ulicę i wręczyć komuś dziecka i powiedzieć mu: „Cześć, proszę, kochaj ją/go/ich, bo ja nie”, ale możemy kochać to dziecko i naprawić to, co zepsuło dzieciństwo, aż do spisku zdarza się zwrot akcji i znajdujemy również pasującą obsadę do współpracy, po prostu nie czekaj ani nie poddawaj się temu dziecku.
To jest podsumowanie moich dwudziestych S1, nie absolutna prawda, ale tylko opinia, która na pewno zmieni się w „przyszłości”. Zastanawiam się, jaka jest twoja? A do którego sezonu doszedłeś?
Z miłością, Oumaima.
Dziękuję Moyosore Olopade za zainspirowanie mnie do napisania tego artykułu po przeczytaniu twojego o chaosie w latach dwudziestych <3