Dzieci są w porządku
Któregoś wieczoru byliśmy z żoną na kolacji z dwójką z trójki naszych dzieci. Pod koniec wieczoru oboje dzieci zalało się łzami. Jasne, ukończenie studiów to ekscytujący czas, pełen pochwał i gratulacji. Korowód, pompa i imprezy. Ale są też pełne oczekiwania, niepokoju i strachu. Przejścia są zawsze trudne, szczególnie dla dzieci. Jednak w tym przypadku nie mogłem oprzeć się wrażeniu, że dzieje się coś więcej.
Pamiętam własne matury. Na zakończenie szkoły średniej tak naprawdę myślałam tylko o nadchodzącym lecie. Miałem stosunkowo niewielką, ale dobrą grupę przyjaciół. Nasze wakacje spędzaliśmy głównie na basenie — pilnowaliśmy ratowników, trenowaliśmy, pływaliśmy i opalaliśmy się. College był przede mną, ale nie wydaje mi się, żebym naprawdę zdawał sobie sprawę z tego, jakie to może być wyzwanie. Lato przed ostatnim rokiem spędziłam na lipcowym programie Davidson College. To był tylko przedsmak college'u, ale na tyle, że byłam pewna, że go pokocham. Williams College miał być zupełnie nowym światem i byłam na to gotowa.
Jednak pod koniec lata dotarło do niego, że nic już nie będzie takie samo. Czas spędzony z przyjaciółmi stał się słodko-gorzki. Nie było już powrotu do tego miejsca i ludzi, którymi byliśmy. Wiedziałem, że kiedy wszyscy wrócimy, będziemy inni. byłbym inny. Byłem smutny, ale przede wszystkim byłem podekscytowany tą szansą, szansą na odkrycie siebie na nowo, na ucieczkę. Myślę, że moi rodzice prawdopodobnie myśleli, że jestem trochę zbyt podekscytowany.
Przy moich dzieciach nie martwię się, że je stracę. Oczywiście jest mi smutno, że te dni, w których maluchy czekały na mnie, kiedy wracam do domu pod koniec dnia, minęły. Weekendy wypełnione grami w piłkę nożną, turniejami szachowymi i zajęciami z baletu, wszystko gotowe. Już tęsknię za tamtymi czasami. I zdaję sobie sprawę ze statystyk, że 75% czasu, jaki spędzamy z naszymi dziećmi, spędzimy do 12 roku życia. Co gorsza, kiedy skończą szkołę średnią i wyjadą z domu na studia, 90% czasu, jaki kiedykolwiek ich koniec. Staram się nie skupiać na tych liczbach.
Moje ukończenie college'u było inną historią. Kiedy to się skończyło, byłem całkowicie ogarnięty emocjami. Przez minutę dosłownie czułem, że zerwał się ze mnie wiatr, dławiąc się łzami, całkowicie niezdolny do mówienia. To gówno stało się prawdziwe. Nie tylko opuszczałem studia, opuszczałem na dobre tę wybraną rodzinę przyjaciół i dom dzieciństwa. Przeprowadzałem się do nowego miasta, przygotowując się do podjęcia pracy, aby się utrzymać. To był początek reszty mojego życia i byłem całkowicie zdany na siebie. Nie bałam się samotności tak bardzo, że rozważałam powrót do Atlanty, ale z pewnością martwiłam się o przyszłość.
Martwię się teraz, czy przygotowaliśmy nasze dzieci do świata, w który wkrótce wejdą? Decyzje, które są przed nami? Co jeszcze trudniejsze, czy jesteśmy na to gotowi?
Od najmłodszych lat staraliśmy się zaszczepić w nich poczucie, że wszystko jest możliwe, że głęboka realizacja pasji jest drogą do szczęścia i spełnienia. Będąc jednym z najstarszych przedstawicieli pokolenia X, nie otrzymałem takich rad i wskazówek. Nie zniechęciłem się do realizowania swoich zainteresowań, ale też nie dano mi realnego poczucia, że świat jest moją ostrygą. Moi rodzice doskonale zdawali sobie sprawę z surowych realiów życia i bardziej skupiali się na przygotowaniu nas do życia pełnego ciężkiej pracy niż na chronieniu nas przed tymi wyzwaniami. Wiedziałem, że wygodne życie wymaga pieniędzy, najwyraźniej więcej niż my, ponieważ nigdy tak naprawdę nie miałem poczucia, że moi rodzice czuli się finansowo „komfortowo”.
Miałem szczęście, że skończyłem karierę, która była satysfakcjonująca, ale co by było, gdybym został zachęcony do rozważenia innych opcji, opcji, które zaspokoiłyby moje twórcze zainteresowania. Architektura, dziennikarstwo czy design? Z moimi dziećmi zamierzałam dopilnować, aby rozważyły ścieżki kariery, które dawały im radość, w tym kariery artystyczne. Muzyka, taniec, edukacja.
Ale jeśli mam być szczera, te wybory są dla nich równie przerażające, jak dla mnie. A teraz, gdy stoją przed nimi te wybory, boję się o nie! Co ja sobie myślałem? Jaki szanujący się rodzic zachęciłby swoje dzieci do rozważenia kariery, w której „dobre oferty” płacą 400 dolarów tygodniowo za 32-tygodniowy kontrakt? Jaki rodzic chciałby widzieć, jak jego dzieci czekają na stoliki, aby zapłacić rachunki między koncertami? Lub mając wiele pobocznych zajęć, aby utrzymać się podczas nauczania w gimnazjum? Poważnie, co zrobiłem?
Natknąłem się na artykuł opublikowany przez Pew Research Center, w którym naukowcy, politycy, przedsiębiorcy, inwestorzy venture capital i inni zostali zaproszeni do prognozowania na rok 2025. Oprócz przewidywania przyszłości, która byłaby znacznie bardziej oparta na technologii i przedstawiała większe wyzwania , wyrazili też nadzieję na przyszłość. Dali nadzieję na sprawiedliwość społeczną i dobrobyt. Zasugerowali, że technologia zostanie ponownie skoncentrowana na równości i sprawiedliwości, dobrach społecznych i rozwiązywaniu wielkich problemów ludzkości.
To punkt zwrotny w historii, prawdziwy moment na rozdrożu. Głębokie zmiany w społeczeństwie, zwłaszcza w zakresie technologii, mogą rozkwitać w wielu kierunkach.
— Maggie Jackson, była felietonistka Boston Globe i autorka książki „Distracted: Reclaiming our Focus in a World of Lost Attention”
Zaufanie i współpraca zajmą centralne miejsce. Niektórzy uważają, że ludzkość jest gotowa na nowo wymyślić lub przebudować niektóre ze swoich głównych struktur i systemów, w tym kapitalizm rynkowy.
Pokolenie Z i Pokolenie Alfa, wyznające wartości głęboko zakorzenione w przejrzystości, prawdzie, etyce i integracji, pociągną marki do odpowiedzialności za obietnice 2020 dotyczące kwestii równości, sprawiedliwości społecznej i zrównoważonego rozwoju.
— Terri Horton, strateg futures i założyciel/dyrektor generalny Futurepath
Niektórzy argumentowali, że technologie takie jak sztuczna inteligencja, rzeczywistość rozszerzona i analiza danych mogą w rzeczywistości sprawić, że systemy ludzkie będą bezpieczniejsze, bardziej humanitarne i bardziej pozytywne, z korzystnym wpływem na jakość naszego życia.
W rezultacie w 2025 r. mniej będzie dotyczyć wydajnego szybkiego transportu, przystępnych cenowo mieszkań i dzielnic szkolnych, a więcej jakości życia. W rezultacie obecne strategie urbanistyczne są nieaktualne.
— Al Sisto, dyrektor generalny firmy Tern PLC
Oczywiście takie rzeczy nie dzieją się same. Są to zmiany, które są i będą napędzane przez to pokolenie młodych ludzi. Pokolenie Z zmusza nas do ponownej oceny naszych moralnych i etycznych priorytetów. Nic dziwnego, że w swojej karierze cenią spełnienie i robienie różnicy, a nie zarabianie pieniędzy.
W swojej opinii z tego tygodnia David Brooks zwraca uwagę na nową książkę psycholog Jean Twenge „Generations”, w której opisuje członków pokolenia Z praktykujących obecnie coś, co niektórzy badacze nazywają „strategią powolnego życia”. Zgodnie z tym podejściem młodzi ludzie odkładają wspólne kamienie milowe dorosłości na późniejszy okres życia. Ta strategia nie zaczęła się od pokolenia Z, ale Twenge twierdzi, że pokolenie Z rozwinęło ją do poziomu, którego wcześniej nie widziano.
Członkowie pokolenia Z są na przykład zadowoleni z tego, że uzyskali prawo jazdy później niż poprzednie pokolenia. Jako maturzyści są mniej skłonni do robienia rzeczy związanych z dorosłością i niezależnością, takich jak picie alkoholu, praca zarobkowa czy uprawianie seksu. Kiedy członkowie pokolenia X byli w dziewiątej klasie, prawie 40 procent z nich uprawiało seks (ja nie byłem w tej dużej mniejszości). Do 2021 roku tylko 15 procent dziewiątoklasistów pokolenia Z miało.
Brooks próbuje powstrzymać się od osądzania, twierdząc: „To ma sens. Ludzie żyją dłużej. Jeśli teraz można kandydować na prezydenta w wieku 80 lat, rozsądnie i mądrze jest iść przez życie. Ale dalej obwinia za przyjęcie przez pokolenie Z „slow life” nadmiernie ostrożnego rodzicielstwa pokolenia X i przesadne poczucie strachu i zagrożenia w pokoleniu Z. To prawda, że pokolenie Z ma pewien pesymizm, który moim zdaniem nie jest zdrowy, ale myślę, że ich powolne podejście do życia ma swoją wartość – i coś, czego może nauczyć nas reszta.
Następnego ranka, po naszym wieczorze łez, mój absolwent college'u syn (który starannie kierował wzmożonymi emocjami wieczoru jak doświadczony doradca, utrzymując nas wszystkich skupionych na pójściu naprzód) podzielił się nową piosenką, nad którą pracuje z przyjacielem. Roboczy tytuł to „Prosząc o światło” . Używają swojej muzyki, aby przepracować dokładnie to, o czym tutaj pisałem. Posuwanie się naprzód. Zarządzanie swoimi lękami. W pogoni za marzeniami. Nie spiesz się.
I wciąż jest nadzieja, moja droga
Aby cały dym się rozwiał
I wciąż jest nadzieja, moja droga
Aby cały dym się rozwiał
Warto poświęcić trochę czasu
Zostać w tyle nie jest przestępstwem
To twoje życie, wiem, że je znajdziesz
Prośba o światło
— fragment utworu demonstracyjnego Asking for a Light, napisany i wykonany przez Jacksona Craiga i Sama Everetta, Woodworks
Tym razem to ja płakałam. Myślałem, że się o nich boję, ale okazuje się, że projektuję własną niepewność pokolenia X. Myślę, że mają to wyjaśnione. A przynajmniej mają sposób, aby to rozgryźć. Nie zamierzają tylko realizować swoich pasji, ale jednocześnie przekształcają świat, aby pasował do ich wartości.