Jaki był dla Ciebie jako nauczyciela najbardziej niezręczny moment, kiedy dyrektor wszedł do Twojej klasy?
Odpowiedzi
Przez większość swojej kariery uczyłam biologii, ale prowadziłam też zajęcia dla studentów indywidualnych z łaciny i greki starożytnej, co było świetną zabawą zarówno dla mnie, jak i dla moich uczniów.
No cóż, w mojej klasie greckiego, pewnego roku, jeden ze studentów powiedział: „Panie B., dlaczego uczymy się tych wszystkich bezużytecznych rzeczy, jak 'Zeus, proszę przyjmij moją ofiarę'? Kiedy w końcu będziemy tego używać? Dlaczego nie możemy nauczyć się kilku przydatnych zwrotów?”
Zastanawiałem się, jakich starożytnych Greków mogliby znaleźć, aby powiedzieć im przydatne frazy, ale tego nie powiedziałem. „Co chcesz wiedzieć, jak powiedzieć?”
A dzieciak mówi: „Jak powiedzieć: „Masz ładny tyłek?”
Wszyscy się z tego uśmielili, zwłaszcza gdy odpowiedziałem: „Kalein pygian echeis”. (Przetłumaczyłem na angielskie litery tak dobrze, jak potrafiłem.)
Więc uczniowie wyją ze śmiechu, a ja myślę: „Okej, to po prostu nie jest takie śmieszne”. Więc odwracam się i…
…w drzwiach stoi dyrektor z szerokim uśmiechem na twarzy.
Byłem kompletnie bez słowa. Wiedziałem, że te małe gnojki mnie wrobiły, ale nie mogłem nawet pomyśleć, co powiedzieć dalej.
Dyrektor rozwiązał to. Powiedział: „Cóż, jeśli zamierzasz ich nauczyć, jak powiedzieć: 'masz ładny tyłek', lepiej naucz ich, jak powiedzieć: 'dziękuję'”.
Więc wykrztusiłem: „Sas eucharisto”.
To wywołało burzę.
I tak oto moi greccy studenci witali się na korytarzu przez resztę roku szkolnego słowami „Kalein pygian echeis”, „sas eucharisto”.
Zajęło mi wieki, żeby to przeboleć z dyrektorem. Ale to świetny facet i szczerze mówiąc, uważał to za zabawne.
Kiedy mnie obserwowano, żadne z dzieci nie rozumiało tego, czego nauczałem, więc musiałem obniżyć poziom nauczania i naprawdę myślałem, że to zepsułem. Jednak później dyrektor uznał, że to dobra rzecz móc zmienić lekcje.