Sztuka doceniania
Kiedy dowiedziałem się, że mój tata nie żyje, nie mogłem w to uwierzyć. Wiedziałem, że jest chory. Wiedziałem, że to było poważne. Kilka miesięcy wcześniej rozpłakałam się, kiedy zobaczyłam go w szpitalu, na łóżku, takiego chudego i starego. Nigdy nie wiedziałem, że mój tata jest stary i chudy.
Może dlatego, że nie wiedziałam, co się z nim stało. Kilka dni wcześniej powiedziano mi tylko, że zachorował i że są w szpitalu. Potem dowiedziałem się, że był hospitalizowany i przyjęty. nie panikowałem. Mój tata idący do szpitala nie był dziwny.
Pamiętam dzień, w którym powiedziano mi, że mogę ich odwiedzić w szpitalu. Pamiętam, że byłem zdezorientowany, gdy próbowałem znaleźć miejsce, które moja mama opisała, żebym się z nią spotkał, zwłaszcza gdy zobaczyłem szyld z napisem „Oddział chirurgiczny” lub coś w tym stylu.
Myśli typu: „Czy zgubiłem drogę?” „Czy jestem we właściwym miejscu?” przeszło mi przez myśl, nawet gdy szedłem dalej. Potem zobaczyłem moją mamę, która powiedziała mi i przyjacielowi, który mi towarzyszył, abym poszedł za nią. Sceptycznie podążyłam za nim i wchodząc do pokoju przeznaczonego dla taty, zobaczyłam go i wybuchnęłam płaczem. Dowiedziałem się później, że musiał przejść operację żołądka i przez kilka dni nie mógł jeść ani pić.
Kilka dni później tata wrócił do domu. „Rekonwalescencja zajmie mu dużo czasu” – powiedział lekarz. Prawdę mówiąc, po jego śmierci żałowałem. W głębi duszy wiedziałam, że popełniłam z nim błędy. Mogłem zrobić lepiej i powinienem był zrobić lepiej. Niezależnie od tego, co odeszło, nie bardzo może wrócić.
Mój tata znowu zachorował. Pomyślałem: „On był wcześniej chory. Na pewno mu się poprawi”. Nadal nie panikowałem. Miałem wiele nadziei i modliłem się, kiedy tylko mogłem, ale nie panikowałem. Mocno wierzyłem, że wyzdrowieje i wróci do domu.
Aż pewnego popołudnia zadzwoniła moja mama. Chciała porozmawiać z kimś innym w moim pokoju. To było dziwne, ponieważ nie powinna mieć powodu, by to zrobić. Dałem telefon współlokatorowi, ale mój umysł już biegał i podejrzewał, ale go odrzuciłem.
Pomyślałem sobie: „Może to nie jest tak dobra wiadomość, ale prawdopodobnie też nie jest zła”. Zadałem sobie pytanie: „Komplikacje? Odkryli, co jest nie tak, i to bardzo poważne? Byłem gotów przyjąć takie słowa. Aż w końcu odzyskałem telefon i moja mama mogła powiedzieć słowa, w które nie chciałem uwierzyć.
To już pięć lat. Przez chwilę, po otrzymaniu tego telefonu, odczuwałem silny niepokój, jeśli chodzi o odbieranie połączeń. Za każdym razem, gdy odbierałem telefon od rodziny, przyjaciół lub nieznajomych, przychodziło mi do głowy wiele myśli i rzadko były one pozytywne.
Później zdałem sobie sprawę, że budowałem bloki ciśnienia w moim umyśle, które rozpadały się, powodując atak paniki. Było to mniej więcej rok po śmierci mojego taty. Zostaliśmy wykluczeni z członków jego rodziny. Nie mogliśmy iść na jego pogrzeb, a przynajmniej mojej mamy. Nie mogliśmy też wrócić do jego domu. Ludzie, o których myśleliśmy, że możemy w tym momencie zaufać, cóż, może mieli swoje sprawy do uporządkowania. Byliśmy zdani na siebie.
Tak więc przez prawie rok próbowałem zbudować siebie wokół faktu, że muszę zrobić to lepiej. Wykonaj lepiej. Staraj się bardziej, szczególnie jeśli chodzi o lepsze studiowanie i rozwijanie moich umiejętności. Jednak nic się nie poprawiło, a kiedy w końcu nadszedł czas, abym je przejrzał, nie mogłem tego pojąć.
Ale myślę, że najbardziej bolesnym aspektem była akceptacja jego śmierci. Żeby go więcej nie zobaczyć. Kontynuować. „Życie musi toczyć się dalej” i powinno. Musieliśmy iść dalej, aby iść dalej, iw jakiś sposób zrozumiałem, że lepiej jest doświadczać życia, gdy się je docenia.
Nie jestem jeszcze najbardziej doceniającą osobą z tą wiedzą, ale wierzę, że aby żyć życiem, dla którego śmierć jest pewna, wdzięczność powinna istnieć.
„Nie wiesz, co masz, dopóki tego nie stracisz”. Tak, nawet bez śmierci wiele rzeczy może zniknąć z naszego życia. Nasze marzenia, ludzie, których poznaliśmy, rzeczy, które lubimy, ci, których kochamy, zasoby i wiele więcej.
W krótkim okresie naszego życia, w którym tylko kilka rzeczy jest pewnych, zachęcam Cię, drogi Czytelniku, do docenienia tego, co masz. Jeśli nie dzisiaj lub jutro, chwila po chwili, aż nauczysz się prostej sztuki doceniania.
Widziałem jeszcze coś pod słońcem:
Wyścig nie jest dla szybkich
ani walka dla mocnych,
ani pokarm dla mądrych
, ani bogactwo dla błyskotliwych
, ani łaska dla uczonych;
ale czas i przypadek zdarzają się im wszystkim.
12 Co więcej, nikt nie wie, kiedy nadejdzie jego godzina:
Tak jak ryby łapie się w okrutną sieć,
a ptaki łapie się w sidła,
tak ludzie są uwięzieni przez złe czasy
, które niespodziewanie na nich spadają.
- Kaznodziei 9: 11-12
Spoczywaj dalej w pokoju Tatusiu.
Dziękuje za przeczytanie!