Moja podróż do prefektur Aichi, Gifu i Nagano w Japonii (część 1)
W każdej podróży chcę być podróżnikiem, a mniej turystą. Trzymam się z dala od miejsc, do których wszyscy chodzą. Trzymam się z dala od miejsc, gdzie jest duży tłum. Chcę, aby każda podróż była jak najbardziej kameralna. Podróżowanie nie jest codziennością, po co robić z tego imprezę?
Za każdym razem, gdy podróżuję, wybieram raczej niecodzienną trasę. Cicha i solowa. Mówienie tylko nielicznym osobom. W końcu to wakacje. Termin, który definiuję jako odejście od normalnej, regularnej rutyny życia. Tak narodziły się moje samotne podróże.
Chociaż chciałem pojechać do Kioto, wyglądało na to, że wszechświat nie chciał. Nie nalegałem i nie byłem buntownikiem. Sam fakt, że Kioto było przepełnione podczas moich podróży, wystarczył, aby przekonać mnie (po raz kolejny), że nie jesteśmy sobie przeznaczeni.
Chciałem Sapporo obok Kioto. Ale dowiedziałem się o Nakasendo w Nagano. To zmieniło moje zdanie. Prawdziwy zmieniacz gier. Zrobiłem więc trasę wokół 3 mniej zatłoczonych i położonych blisko siebie prefektur w Japonii: Aichi, Gifu i Nagano.
Mój plan: Nagoya-Shirakawa-go-Takayama-Nagiso-Tsumago-Inuyama
Pierwszy dzień spędziłam na poznawaniu systemu transportowego Nagoi. Poruszanie się po międzynarodowym lotnisku Central Japan, stacji kolejowej Nagoya i centrum autobusowym Meitetsu, wychodzenie ze stacji i szukanie hotelu jest bardziej wyczerpujące niż lot do Japonii lotem z efektem czerwonych oczu. Ale to część przygody. Nie narzekam, tylko mówię.
Następnego dnia poszedłem do Shirakawa-go.
Shirakawa-go to mała wioska w Gifu prezentująca tradycyjne domy w stylu architektonicznym znanym jako gassho-zukuri, co oznacza modlitewne ręce. Strome dachy kryte strzechą pozwalają domom zrzucić obfite opady śniegu w zimie.
Obiekt wpisany na Listę Światowego Dziedzictwa UNESCO, który warto odwiedzić. Żyją tam ludzie. Nie wszystkie domy są otwarte dla zwiedzających. Odwiedzający powinni być odpowiedzialni i szanować właścicieli domów. Podziwiam właścicieli za cierpliwość i współpracę.
Oprócz domów znajdują się tu muzea, kawiarnie, pensjonaty, restauracje i sklepy z pamiątkami. Aby mieć lepszy widok na wioskę, na taras widokowy można przejść pieszo lub autobusem. Dwadzieścia minut pieszo i 300 jenów za przejazd autobusem.
Najprostszym i najtańszym sposobem dotarcia tam z Nagoi jest autobus. To 2 godziny i 50 minut jazdy autobusem o wartości 4000,00 jenów.
Kupiłem bilet autobusowy dzień wcześniej na podróż o 7.50 rano. Centrum autobusowe Meitetsu w Nagoi nie znajduje się na parterze ani od strony ulicy. Jest na 3 piętrze budynku. Dość trudne z bagażem na holu. Złapanie autobusu wymaga złapania oddechu. Prawie spóźniłem się na autobus, mimo że dotarłem na peron centrum autobusowego o 7.45. Bo kierowca wcisnął pedał dokładnie o 7.50.
W autobusie było tylko kilku pasażerów, a Shirakawa-go miał tego ranka tylko 2 autobusy turystów. Łatwo było spacerować po wiosce.
Brakujący śnieg
Nie spodziewałem się tego dnia śniegu, choć wiem, że piękniej jest widzieć wieś pokrytą śniegiem. Ale kilka resztek śniegu mi wystarczyło. To ostatni dzień zimy. I tak wybrałam kwiat wiśni zamiast śniegu.
Wierzę, że bez śniegu prawdziwa esencja wioski stała się gwiazdą dnia. Śnieg tylko ukradnie światło reflektorów. Umysł może skoncentrować się na wszystkim, co tam jest, bez żadnych zakłóceń spowodowanych dreszczami z powodu chłodnej pogody.
Ale po namyśle, to śnieg nadaje wiosce wyjątkowość. Dach kryty strzechą to tutaj codzienność. Tak zwany dom narodowy Filipin „bahay kubo” jest pokryty strzechą. Wieś jest trochę jak nasza Prowincja Górska, ale na skalę międzynarodową i arcydzieło architektury. Wciąż daleko od tego, czym jest Shirakawa-go.
Jeśli chcesz tam pojechać, idź o dowolnej porze roku, która ci odpowiada. Piękno jest w oku patrzącego, nigdy nie będziesz żałować, że tam pojedziesz. Bardziej niż cokolwiek innego, powinniśmy dbać o kulturę, tradycję, historię, znaczenie i wartość wsi.
Związany z Takayamą
Około 15:00 pojechałem autobusem do Takayamy. Spędziłem tam kolejne dwa dni. Godzinna przejażdżka warta 2600 JPY. Po zameldowaniu się w hotelu i zjedzeniu późnego lunchu, spaceruję po okolicy. Więc cisza i spokój o 17:00.
Zdecydowałem się pójść do supermarketu. Gdzieś schowany, szukałem pomocy w Mapach Google. Czytałem gdzieś (zapominalski ja nie pamiętam, czy to tutaj, w Globetrotters), że najlepszym sposobem na zdobycie wiedzy o danym miejscu jest udanie się na jego rynek i/lub supermarket.
Spędziłem następne dwie godziny próbując dowiedzieć się, co to za przedmioty na półkach. Nie mogę ich zrozumieć. Karta SIM, którą kupiłem, nie działała, brak internetu do tłumaczenia. Mimo tej walki wyszedłem z supermarketu z ciężką torbą zakupów.
Wróciłem do hotelu i szedłem ulicami, które były zarówno ciemne, jak i puste.
Ciąg dalszy nastąpi….