Telefon stacjonarny
Telefon stacjonarny — technologia równie archaiczna, co wszechobecna. W dobie bezproblemowej, nieuniknionej i nieskończonej łączności, jak konkuruje skromny telefon stacjonarny? Podczas gdy w nowszych gospodarstwach domowych ludzie nie zawracają sobie głowy telefonem stacjonarnym, większość wspólnych rodzin nadal ich potrzebuje. Powód jest prosty — nasi dziadkowie.

Szczególnie mój Dadi uwielbiał korzystać z telefonu stacjonarnego. W przeciwieństwie do większości z nas w rodzinie miała fantastyczną pamięć. Uwielbiała zapamiętywać nowe numery i przypominać je sobie. Ilekroć udało jej się zapamiętać numer telefonu bez zaglądania do zaufanej książki adresowej, promieniała radością. Często, gdy zwracaliśmy uwagę na jej zdolność zapamiętywania setek liczb, cicho wspominała, że w szkole była prymusem z matematyki. W społeczeństwie, w którym kobiety mają niewiele okazji do rozwijania zdolności intelektualnych po ukończeniu formalnej edukacji, prosty akt zapamiętania numeru telefonu był niewidocznym aktem buntu mojego Dadi.
Próbowaliśmy odzwyczaić Dadi od telefonu stacjonarnego. Kupiliśmy jej telefon Nokia, telefon seniora, a nawet smartfon. Nigdy do końca nie nauczyła się korzystać z żadnego z nich. Pod koniec przesłała nam notatki głosowe i zdjęcia na what'sapp. Mieliśmy rację wtedy, gdy myśleliśmy, że po prostu nie starała się wystarczająco mocno.
Dopiero niedawno zacząłem zastanawiać się, dlaczego tak mocno trzyma się telefonu stacjonarnego.

Linia stacjonarna to irytująca technologia. Jest głośny, nieefektywny i inwazyjny. Może dzwonić, gdy drzemiesz lub gdy jesteś w trakcie wykładu. Ale symbolizuje to, jakie było kiedyś społeczeństwo. W dużych dzielnicach powszechne było posiadanie jednego wspólnego telefonu. W ten sposób każdy zajmował się swoimi sprawami — tak, jak lubimy. Chłopaki musieli udawać dziewczyny, kiedy zdarzało się, że rodzice odbierali telefon. Zanim telefon dotrze do zamierzonego odbiorcy, należało odbyć niezobowiązującą rozmowę. Szpiegowanie swoich prywatnych rozmów było formą zemsty wybieraną przez młodsze rodzeństwo. Nie ma trybu cichego, który pozwala przespać całą noc. W nagłych sytuacjach cała rodzina budzi się w środku nocy. W końcu, podczas gdy osobista przestrzeń i osobiste relacje zacierają się,
Mój Dadi dorastał i dorastał w zatłoczonych przestrzeniach. Jak tylko wyszła za mojego Dada, zamieszkali w małym mieszkanku z dwoma braćmi mojego Dada i ich rodzinami. Historie z ich nowoślubnych dni są dziś dla mnie nie do pojęcia. Historie o zazdrości, kiedy ktoś dostawał słodycze dla swoich dzieci, ale nie dla kuzynów, o całym budynku oglądającym razem filmy w jednym małym salonie, o moim ojcu, który przyprowadził całą klasę do domu, żeby spróbowała jej słynnego Pav-Bhaji. Gdzie wycieczki rodzinne oznaczały, że trzeba było zarezerwować co najmniej jednego podróżnika tempa. Kiedy jej teściowie przyjechali z moimi dziadkami na miesiąc miodowy. Często wyrażała irytację, że w tak młodym wieku musiała dostosowywać się do potrzeb tak dużej rodziny. Dopiero w tym roku wyszłam za mąż i wydaje mi się, że moje życie rodzinne nie mogło być bardziej odmienne.

Wraz z rozwojem Indii rozwijał się biznes mojego dziadka. Bracia i dzieci powoli wyprowadzali się ze wspólnego domu, a nawet z kraju w poszukiwaniu nowych możliwości. Wkrótce zamieszkaliśmy w domu, który był większy niż mój Dadi mógł pojąć, kiedy była dzieckiem. Każde dziecko chciało mieć własny pokój, więc dom był dalej rozbudowywany. Koła czasu nie oszczędzają nikogo. Świat się unowocześnił, a moi dziadkowie starali się za nim nadążyć.

Często nie zdajemy sobie sprawy z życiowej zmiany, jakiej doświadczyli nasi dziadkowie. Od czasów, gdy pisanie listów było luksusem, po czasy, w których każdy może w każdej chwili skontaktować się dosłownie z każdym. Więc trzymają się starszych rzeczy. Tak jak mój Dadi trzymał się telefonu stacjonarnego.
Mój Dadi zmarł prawie trzy lata temu. Pusty pokój, stół obiadowy z krzesłem i szafkami wciąż czasem do nas docierają. Tęsknimy za nią w wielkie dni, a czasem w małe dni. Ale z przerażeniem myślimy o niej, ilekroć dzwoni telefon stacjonarny.
Prawie już nie dzwoni. Wszyscy mamy własne telefony, a numer stacjonarny mają tylko starzy znajomi. Ilekroć dzwonił, zaczynaliśmy krzyczeć i prosić Dadi, żeby odebrał telefon, ponieważ nieuchronnie byłby to dla niej. Dzisiaj, kiedy dzwoni, naprawdę nie wiemy, co robić. To małe, przedwczesne przypomnienie, że życie, którym żyjemy dzisiaj, jest możliwe tylko dzięki ludziom, którzy dawno odeszli.