Atak 9/11 terrorystyczny na World Trade Center w Nowym Jorku spowodowały utratę 2,753 osób w Twin Towers i okolic . Po ataku ponad 100 000 ratowników i pracowników zajmujących się odbudową ze wszystkich stanów USA – wraz z około 400 000 mieszkańców i innymi pracownikami w strefie Ground Zero – zostało wystawionych na działanie toksycznej chmury pyłu, który opadł jako upiorna, gruba warstwa popiołu, a następnie zawisł w powietrze przez ponad trzy miesiące.
Pył pyłowy World Trade Center lub pył WTC składał się z niebezpiecznej mieszaniny pyłu i cząstek cementu, azbestu i klasy chemikaliów zwanych trwałymi zanieczyszczeniami organicznymi . Należą do nich rakotwórcze dioksyny i węglowodory poliaromatyczne, czyli WWA , które są produktami ubocznymi spalania paliw.
Pył zawierał również metale ciężkie, o których wiadomo, że są trujące dla ludzkiego ciała i mózgu , takie jak ołów – używany do produkcji elastycznych kabli elektrycznych – oraz rtęć, która znajduje się w zaworach pływakowych, przełącznikach i lampach fluorescencyjnych. Pył zawierał również kadm, substancję rakotwórczą działającą toksycznie na nerki, która jest wykorzystywana do produkcji baterii elektrycznych i pigmentów do farb.
Polichlorowane bifenyle , chemikalia wytwarzane przez człowieka stosowane w transformatorach elektrycznych, również były częścią toksycznego gulaszu. Wiadomo, że PCB są rakotwórcze , toksyczne dla układu nerwowego i zaburzają układ rozrodczy. Ale stały się jeszcze bardziej szkodliwe, gdy zostały spalone w wysokiej temperaturze ze spalania paliwa w odrzutowcach, a następnie przenoszone przez bardzo drobne cząstki.
Pył WTC składał się zarówno z „dużych” cząstek stałych, jak i bardzo małych, drobnych i ultradrobnych. Wiadomo, że te szczególnie małe cząsteczki są wysoce toksyczne , szczególnie dla układu nerwowego, ponieważ mogą przemieszczać się bezpośrednio przez jamę nosową do mózgu .
Wielu ratowników i inne osoby, które były bezpośrednio narażone na działanie pyłu, rozwinęły ciężki i uporczywy kaszel, który trwał średnio przez miesiąc. Byli leczeni w szpitalu Mount Sinai i otrzymali opiekę w Klinice Medycyny Pracy, znanym ośrodku chorób zawodowych.
Jestem lekarzem specjalizującym się w medycynie pracy, który rozpoczął pracę bezpośrednio z osobami, które przeżyły 9/11, pełniąc funkcję dyrektora Centrum Danych Programu Opieki Zdrowotnej WTC na Mount Sinai od 2012 roku. Program ten gromadzi dane, a także monitoruje i nadzoruje zdrowie publiczne pracowników ratownictwa i ratownictwa WTC. Po ośmiu latach pełnienia tej roli przeniosłem się na Florida International University w Miami, gdzie planuję kontynuować pracę z ratownikami z 11 września, którzy przenoszą się na Florydę po osiągnięciu wieku emerytalnego.
Od stanów ostrych do przewlekłych
Po początkowych „ostrych” problemach zdrowotnych, z jakimi borykali się pracownicy służb ratunkowych z 11 września, wkrótce zaczęli doświadczać fali chorób przewlekłych, które nadal dotykają ich 20 lat później. Uporczywy kaszel ustąpił miejsca chorobom układu oddechowego, takim jak astma, przewlekła obturacyjna choroba płuc (POChP) oraz chorobom górnych dróg oddechowych, takim jak przewlekłe zapalenie zatok przynosowych , zapalenie krtani i nosogardła.
Litania chorób układu oddechowego naraziła również wiele z nich na ryzyko wystąpienia choroby refluksowej przełyku (GERD), która występuje częściej u osób, które przeżyły WTC niż w populacji ogólnej. Ten stan występuje, gdy kwasy żołądkowe ponownie dostają się do przełyku lub przewodu pokarmowego, który łączy żołądek z gardłem. Wiele z tych osób, które przeżyły, zmaga się również z bezdechem sennym , co jest konsekwencją zaburzeń dróg oddechowych lub przewodu pokarmowego , co wymaga dodatkowego leczenia.
Tragedię dodatkowo potęgowało, około ośmiu lat po atakach, nowotwory zaczęły pojawiać się u osób, które przeżyły 11 września. Należą do nich nowotwory krwi i tkanki limfoidalnej, takie jak chłoniak, szpiczak i białaczka, o których dobrze wiadomo, że dotykają pracowników narażonych w miejscu pracy na czynniki rakotwórcze . Ale osoby, które przeżyły, cierpią również na inne nowotwory, w tym raka piersi, głowy i szyi, prostaty, płuc i tarczycy.
U niektórych rozwinął się również międzybłoniak, agresywna forma raka związana z narażeniem na działanie azbestu . Azbest był używany we wczesnej fazie budowy wieży północnej do czasu, gdy zaprzestano stosowania go przez publiczne poparcie i szerszą świadomość zagrożeń dla zdrowia .
A trauma psychiczna, której doświadczyli ocaleni z 11 września, sprawiła, że wiele osób cierpi z powodu uporczywych problemów ze zdrowiem psychicznym. Jedno z badań opublikowanych w 2020 r. wykazało, że z ponad 16 000 ratowników WTC, dla których zebrano dane, prawie połowa zgłosiła potrzebę opieki psychiatrycznej, a 20% osób bezpośrednio dotkniętych chorobą rozwinęło zespół stresu pourazowego .
Wielu powiedziało mi, że kontakt, jaki mieli z częściami ludzkich ciał lub ze śmiercionośną sceną i tragiczne dni później, pozostawiły trwały ślad w ich życiu. Nie są w stanie zapomnieć obrazów, a wielu z nich cierpi na zaburzenia nastroju, a także zaburzenia poznawcze i inne problemy behawioralne , w tym zaburzenia związane z używaniem substancji.
Starzejące się pokolenie ocalałych
Teraz, po 20 latach, ci, którzy przeżyli, stają przed nowym wyzwaniem, gdy starzeją się i zbliżają do emerytury – trudna zmiana życiowa, która czasami może prowadzić do pogorszenia stanu zdrowia psychicznego. Przed przejściem na emeryturę codzienne rytmy pracy i stały harmonogram często pomagają utrzymać umysł zajęty. Ale emerytura może czasami pozostawić pustkę – taką, która dla osób, które przeżyły 9/11, jest zbyt często wypełniona niechcianymi wspomnieniami dźwięków, zapachów, strachu i rozpaczy tego strasznego dnia i dni, które nastąpiły później. Wielu ocalałych powiedziało mi, że nie chcą wracać na Manhattan, a już na pewno nie do WTC.
Starzenie się może również wiązać się z zapominaniem i innymi wyzwaniami poznawczymi. Ale badania pokazują, że te naturalne procesy są przyspieszone i bardziej dotkliwe u ocalałych z 11 września, podobnie jak weterani ze stref wojennych. Jest to niepokojący trend, ale tym bardziej, że coraz więcej badań, w tym nasze własne badanie wstępne , znajduje powiązania między upośledzeniem funkcji poznawczych u respondentów z 9/11 a demencją . Niedawny artykuł w Washington Post szczegółowo opisuje, w jaki sposób osoby, które przeżyły 11 września, doświadczają tych podobnych do demencji warunków po pięćdziesiątce – znacznie wcześniej niż zwykle.
Pandemia COVID-19 również odcisnęła piętno na tych, którzy już cierpieli z powodu 11 września. Osoby z wcześniej istniejącymi schorzeniami były znacznie bardziej zagrożone podczas pandemii. Nic dziwnego, że niedawne badanie wykazało wyższą częstość występowania COVID-19 wśród ratowników WTC od stycznia do sierpnia 2020 r.
Uhonorowanie ocalałych z 11 września
Zagrożenia dla zdrowia, jakie stwarza bezpośrednie narażenie na gryzący pył, były wówczas niedoceniane i słabo poznane. Odpowiednie środki ochrony osobistej, takie jak półmaski na twarz P100, nie były wówczas dostępne.
Ale teraz, po 20 latach, wiemy znacznie więcej o zagrożeniach — i mamy znacznie większy dostęp do sprzętu ochronnego, który może zapewnić ratownikom i pracownikom ratunkowym bezpieczeństwo po katastrofach. Jednak zbyt często widzę, że nie nauczyliśmy się i nie zastosowaliśmy tych lekcji.
Na przykład, bezpośrednio po zawaleniu się kondominium w pobliżu Miami Beach w czerwcu, upłynęło kilka dni, zanim półmaski P100 stały się w pełni dostępne i stały się obowiązkowe dla ratowników. Inne przykłady na całym świecie są jeszcze gorsze: rok po eksplozji w Bejrucie w sierpniu 2020 r. podjęto bardzo niewiele działań w celu zbadania i radzenia sobie z konsekwencjami dla zdrowia fizycznego i psychicznego wśród ratowników i społeczności dotkniętej katastrofą.
Podobnie tragiczna sytuacja ma miejsce w bezpośrednim następstwie pożaru chemicznego w lipcu 2021 r. w Durbanie w RPA.
Stosowanie lekcji wyciągniętych z 11 września jest niezwykle ważnym sposobem uhonorowania ofiar i odważnych mężczyzn i kobiet, którzy brali udział w desperackich wysiłkach ratowania i odzyskiwania w tych strasznych dniach.
Roberto Lucchini jest profesorem nauk o zdrowiu zawodowym i środowiskowym na Florida International University.
Ten artykuł został ponownie opublikowany z The Conversation na licencji Creative Commons. Można znaleźć oryginalny artykuł tutaj.