W długiej, mrocznej historii złego traktowania rdzennych Amerykanów przez rząd Stanów Zjednoczonych, większość ludzi zna Szlak Łez , w którym około 15 000 rdzennych mężczyzn, kobiet i dzieci zmarło podczas przymusowego przesiedlenia z ich plemiennych ojczyzn na południowym wschodzie Ameryki do Terytorium Indii we współczesnej Oklahomie.
Ale kradzież ziemi plemiennej rdzennych Amerykanów nie zakończyła się wraz z ustawą Indian Removal Act z 1830 roku, która zezwoliła na Trail of Tears. W ciągu następnego stulecia Kongres uchwalił serię praw, które systematycznie odbierały plemionom ich ziemie, sprzedając je białym osadnikom i korporacjom.
Ustawa Dawesa, choć nie była powszechnie znana, była prawdopodobnie najbardziej niszczycielską polityką rządową ze wszystkich. Ustawa Dawesa, znana również jako General Allotment Act z 1887 r., Spowodowała utratę 90 milionów akrów (36 milionów hektarów) ziem rodzimych od 1887 do 1934 r. - co stanowi równowartość dwóch trzecich wszystkich plemiennych posiadłości ziemskich w tamtym czasie.
Rozwiązanie „problemu Indian”
Dziewiętnastowieczni Amerykanie, kierowani przez Manifest Destiny i gwałtowną industrializację, pragnęli coraz większej ilości ziemi, na której można by uprawiać ziemię, ranczo, pozyskiwać drewno, wydobywać minerały i budować linie kolejowe. Z powodu wcześniejszej polityki przesiedleń, która przesiedliła rdzennych Amerykanów do zachodnich rezerwatów, w latach osiemdziesiątych XIX wieku wiele dużych obszarów atrakcyjnych ziem zachodnich znalazło się w rękach Indian.
Politycy i biznesmeni, którzy postrzegali plemienną własność ziemi jako przeszkodę dla amerykańskiego postępu, nieustannie szukali rozwiązania tak zwanego „ problemu Indian ” i znaleźli je w mało prawdopodobnym źródle: postępowych reformatorach społecznych.
Mark Hirsch jest historykiem w Narodowym Muzeum Indian Amerykańskich Instytutu Smithsona w Waszyngtonie. Wyjaśnia, że wielu Amerykanów o dobrych intencjach było zbulwersowanych rozpaczliwymi warunkami panującymi w zachodnich rezerwatach, gdzie polowania były zabronione, a głód był powszechny. Wspierani przez antropologów, ci reformatorzy społeczni wierzyli, że prywatna własność ziemi i asymilacja kulturowa jako rolnicy i farmerzy są kluczem do uratowania Indian przed ich własnym „dzikim” statusem.
„Ci ludzie naprawdę wierzyli, że robią coś dobrego dla rdzennych Amerykanów” - mówi Hirsch - „że byli prawdziwymi 'przyjaciółmi Indian'”.
W rezultacie dwie bardzo różne grupy - głodni ziemi kapitaliści i społeczni postępowcy - poparły ustawę General Allotment Act z 1887 roku (zwaną ustawą Dawesa dla senatora Henry'ego Dawesa z Massachusetts, głównego zwolennika tej ustawy w Kongresie). Prawo to dało prezydentowi USA bezprecedensową władzę dzielenia ziem plemiennych na małe parcele lub „działki”, z których część byłaby oferowana rodzinom rdzennych Amerykanów jako prywatna ziemia uprawna, a reszta sprzedawana była białym osadnikom i interesom biznesowym.
Chodziło o to, że właściciele ziemscy Indian amerykańskich naśladują sukces swoich nowych białych sąsiadów i porzucą plemienne sposoby, by stać się dochodowymi farmerami i ranczerami.
„Kongres uważał, że najlepszym sposobem na wieczne rozwiązanie„ problemu Indian ”byłoby asymilowanie się Indian z białą kulturą i społeczeństwem” - mówi Stephen Pevar , starszy doradca prawny w Programie Sprawiedliwości Rasowej American Civil Liberties Union. „Kongres wymyślił ustawę General Allotment Act jako narzędzie do osiągnięcia tego”.
Jak działały Dawes
Przed ustawą Dawes, ziemia rdzennych Amerykanów (w tym rezerwaty) była wspólną własnością plemienia, a owoce pracy były wspólne dla wszystkich członków plemienia. Dla większości XIX-wiecznych Amerykanów ten tradycyjny rdzenny styl życia był sprzeczny z amerykańskimi ideałami osobistej odpowiedzialności i kapitalizmu.
Teddy Roosevelt pochlebnie opisał Akt Dawesa jako „potężny silnik rozpylający do rozbicia plemiennej masy”, dodając, że „należy dążyć do tego, aby Indianin działał jak każdy inny człowiek na własnym terenie”.
Zgodnie z ustawą Dawes ziemie plemienne byłyby podzielone na działki o powierzchni od 40 do 160 akrów (od 16 do 65 hektarów) i zgodnie z prawem zmieniane z własności społecznej na prywatne. W niektórych przypadkach rodziny rdzennych Amerykanów miały możliwość wyboru przydziału, ale w większości przypadków przyznawali go im funkcjonariusze Departamentu Spraw Wewnętrznych Stanów Zjednoczonych.
Gdy wszystkie rodziny rdzennych Amerykanów otrzymały swoje małe działki, pozostało mnóstwo ziemi plemiennej. Zgodnie z ustawą Dawesa , ta „nadwyżka ziemi” mogłaby zostać sprzedana obcym osadnikom i korporacjom, a dochody przechowywane na koncie rządowym przeznaczone byłyby wyłącznie na „edukację i cywilizację Indian”.
Ta nadwyżka ziemi wyniosła 60 milionów akrów (24 miliony hektarów) - prawie połowę całego istniejącego terytorium plemiennego - która została natychmiast przekazana rządowi USA, zgodnie z Indian Land Tenure Foundation .
W podstępnym wydaniu, twórcy Ustawy Dawesa dodali zastrzeżenie, że rdzenni Amerykanie nie są „kompetentni” do posiadania swoich działek. Zamiast tego akty własności ziemi byłyby przechowywane w funduszu powierniczym rządu przez 25 lat, po czym zostałyby przekazane rdzennej osobie. Nie było takiego okresu oczekiwania dla białych osadników i korporacji.
Niszczycielskie następstwa Ustawy Dawesa
Hirsch mówi, że amerykańscy politycy w dużej mierze postrzegali Ustawę Dawesa jako „sytuację korzystną dla wszystkich”, w której rdzenni Amerykanie stali się „cywilizowanymi właścicielami ziemskimi” i zasymilowali się w szerszej kulturze i gospodarce z pomocą przyjaznych białych sąsiadów.
„Poza tym, gdyby wystarczająco dużo białych ludzi przybyło na terytorium Indii, obszar ten mógłby stać się terytorium amerykańskim” - mówi Hirsch. „Gdyby populacja nadal rosła, można by ubiegać się o przyznanie państwowości i właśnie tak się stało”.
Ale chociaż Ustawa Dawesa była wyraźnym „zwycięstwem” dla białej Ameryki, była absolutnie druzgocąca dla rdzennych mieszkańców.
Po pierwsze, mówi Pevar, „większość Hindusów nie chciała zostać rolnikami i ranczerami. Poza tym potrzebowaliście pieniędzy na zakup sprzętu, bydła i nasion, pieniędzy, których oni nie mieli. Tutaj mieli setki akrów ziemi których nie mogli nawet użyć ”.
W większości przypadków działki przydzielone rodzimym rodzinom pozostawały puste aż do zakończenia 25-letniego okresu powiernictwa i możliwości sprzedaży ziemi. Ale tutaj znowu był kolejny ukryty warunek. Po wygaśnięciu 25-letniego okresu zaufania ziemia nagle została objęta stanowym i lokalnym podatkiem od nieruchomości, którego większość rdzennych właścicieli ziemskich nie była w stanie zapłacić. Tak więc grunt zostałby zajęty przez sąd podatkowy i sprzedany na aukcji.
„Byli tam biali ludzie, którzy dosłownie czekali w kolejce, aż ziemia zostanie przepadnięta za niezapłacenie podatków” - mówi Pevar. „Będą go licytować i kupować”.
Późniejsze prawa uchwalone przez Kongres jeszcze bardziej ułatwiły sprzedaż działek należących do rdzennych Amerykanów przed 25-letnim okresem oczekiwania. Ustawa Burke'a z 1906 r. Upoważniała Sekretarza Spraw Wewnętrznych do uznania rdzennego właściciela ziemskiego za „kompetentnego” do odebrania aktu własności własnej ziemi, w którym to momencie należne były podatki. Działo się to często bez wiedzy lub zgody rdzennego właściciela ziemskiego, a zanim się zorientował, jego ziemia była konfiskowana i sprzedawana temu, kto zaoferował najwyższą cenę.
Dodatkowe 27 milionów akrów ziemi tubylczej zostało utracone w wyniku tych dodatkowych praw i poprawek do Ustawy Dawesa, w tym tak zwanej „Ustawy o zmarłych Indianach” z 1902 r., Która zezwalała rdzennym spadkobiercom na sprzedaż ich rodzinnej ziemi przed 25-letnim okresem powiernictwa. w górę.
The End of the Dawes Act
Stracono tyle ziemi, że zaniepokoił się nawet rząd federalny. W 1928 r. W potępiającym raporcie Departamentu Spraw Wewnętrznych zatytułowanym „ Problem indyjskiej administracji ” opisano stan skrajnej biedy i chorób, w jakich żyła większość rdzennych Amerykanów. Autorzy raportu skrytykowali błędną logikę, że przekazanie prywatnej ziemi rdzennym rodzinom automatycznie zmieni ich w odnoszących sukcesy rolników.
„Prawie wydaje się, że rząd założył, że jakaś magia w indywidualnym posiadaniu własności sama w sobie okaże się edukacyjnym czynnikiem cywilizacyjnym” - czytamy w raporcie - „ale niestety ta polityka w większości działała w przeciwnym kierunku”. W raporcie zauważono, że wielu Indian żyło na ziemiach, z których nawet „wyszkolony i doświadczony biały człowiek z trudem mógłby zarobić na rozsądne życie”.
Kongres uchylił ustawę Dawesa w 1934 r. Jako część większej indyjskiej ustawy o reorganizacji, ale systematyczna kradzież 90 milionów akrów (36 milionów hektarów) ziem rodzimych została już dokonana.
„Ustawa Dawesa jest jednym z najbardziej fundamentalnych i najważniejszych aktów prawnych, które wpłynęły na rdzennych Amerykanów” - mówi Hirsch. „Tragicznie, było to fundamentalne głównie w bardzo negatywny sposób”.
Nadal toczą się sprawy sądowe związane z przydziałem i dzierżawą ziemi przez Indian amerykańskich .
Teraz to jest interesujące
Dawes Rolls , listy rdzennych Amerykanów przydzielonych do „pięciu cywilizowanych plemion”, stały się cennym narzędziem genealogicznym do śledzenia rdzennych przodków.