Książka, którą Jordan Peterson powinien przeczytać
„Jestem wilkiem z łąki” – beczała owca, a trawa zadrżała.

Wszyscy wiemy, kim jest Jordan Peterson. To ten słynny, super-analityczny psycholog, który zawsze ma dla ciebie radę. I kocham go. Podziwiam jego pasję i poświęcenie. Ale myślę też, że nadszedł czas, aby ktoś udzielił mu rady. Nie jestem psychologiem, ale dużo czytam. Dlatego dam mu rekomendację książki.
Nieopowiedziane historie Małego Księcia Nikola Misovic

Zasadniczo ta książka jest o ludziach, którzy są głęboko pomieszani. Jest konik polny, który jest zły, bo nie może latać, jeż, który płacze, bo nikt nie może go przytulić, owca, która twierdzi, że jest wilkiem z łąki, kwiat wyrastający ze szczeliny skały, który chce zostać wrzucony do jezioro, pingwiny, które chcą latać i tak dalej... Bohaterem jest mały chłopiec, którego znamy jako Małego Księcia. Podróżuje przez ukryty las, próbując wrócić na swoją rodzinną planetę. Na swojej drodze spotyka dziesiątki istot zmagających się w swoich wędrówkach i stara się pomóc im wszystkim. Zasadniczo nie może odmówić pomocy tym, którzy jej potrzebują, nawet jeśli o nią nie proszą. Kogo lepiej nazwać niż Petersona?
Dlaczego ta książka byłaby interesująca dla Petersona?
Myślę, że Peterson powinien przeczytać Untold Stories of the Little Prince , ponieważ książka relatywizuje koncepcje, o których mówi w bardzo interesujący sposób. Weźmy na przykład etykę. Jordan Peterson znany jest ze swoich opowieści o etyce. Słynie ze swoich twierdzeń, że słaby człowiek nie może być naprawdę dobry. Nieraz Jordan Peterson stwierdził:
Słabi ludzie nie mogą być cnotliwi.
Ta książka przedstawia zupełnie nowe spojrzenie na pojęcia siły i cnoty. Prolog to jedno bardzo ciekawe zdanie:
Nawet owca staje się wilkiem, kiedy spotyka swoją ofiarę.
Od razu przypomniał mi się Peterson. Jednak to był dopiero początek. W miarę rozwoju historii związek i symbolika owcy i wilka są głęboko dopracowane.
Jest też interesująca część dotycząca tożsamości, która moim zdaniem byłaby zarówno zabawna, jak i prowokująca dla Petersona. W jednym rozdziale (mały spoiler) Mały Książę spotyka owcę, która twierdzi, że jest wilkiem z łąki. A trawa w to wierzy i boi się owiec.
Kiedy owca beczy, trawa pod nią drży, ponieważ słyszy wycie.
Ale ciekawa część dopiero przed nami.
„Kim jest wilk, zależy od tego, kim jesteś ty”, powiedziała trawa.
To stwierdzenie sprawia, że kwestia tożsamości jest bardzo względna. Chociaż autorka nigdy nie wspomniała o posiadaniu jakichkolwiek wskaźników dotyczących tożsamości płciowej i ról płciowych, owce, które twierdzą, że są „wilkiem z łąki”, z pewnością mogą poruszyć ten temat. Owce są symbolami niewinności i ofiar, ale tylko jeśli porównamy je z wilkami. Kiedy obserwuje się je w kontekście łąki, są dzierżycielami władzy, podczas gdy trawa jest podporządkowana i represjonowana. Rodzi to pytanie o naturę leżącą u podstaw pojęcia tożsamości. Czy jesteśmy tym, kim myślimy lub w co wierzymy, że jesteśmy, czy też jesteśmy tym, za kogo postrzegają nas inni, a może połączeniem tych czynników? Mógłbym dalej debatować na ten temat ze sobą i Petersonem, ale ten artykuł musi się skończyć, więc przejdę dalej.
Zagłębiając się w książkę, natknąłem się na bardzo interesujący rozdział o sile. W kolejnych wersach znajduje się zdanie, które mówi, że siła tkwi w szczęściu w posiadaniu cech odpowiednich do okoliczności.
„Jestem bawołem. Bawół jest większy niż mucha. Ale mucha może skakać mi po głowie i nic na to nie poradzę. Jednak nawet o tym nie wiedząc, potrafię przejść przez sieć, którą pająk tworzył przez cały dzień. Mogę przejść nad pająkiem i odebrać mu życie, nawet nie zdając sobie z tego sprawy. A ja nie potrafię rozróżnić ukąszenia najbardziej śmiercionośnego pająka i komara, bo nie czuję żadnego z nich. Pająk nie może nic z tym zrobić. Kiedy mucha, która przeskoczyła mi nad głową, utknie w sieci pająka, nie może nic z tym zrobić. Siła to szczęście posiadania cech odpowiednich do okoliczności. Drugą wspólną cechą wszystkich stworzeń jest to, że wszyscy kłaniamy się czemuś, a coś kłania się nam. Wszyscy jesteśmy jednocześnie królami i sługami”.
Ta część naprawdę dała mi do myślenia. Jordan Peterson rzadko pomija stwierdzenie, że ludzie powinni być silni i niebezpieczni. Mówi też, że słabi ludzie są problemem. Ale kiedy się nad tym zastanowić, pojęcia słabych i silnych definiuje się zgodnie z cechami wymaganymi do tego, co postrzegamy jako dobrobyt. Pod warunkiem, że zgadzamy się co do tego, czym jest dobrobyt, a ta książka również to kwestionuje, to nadal mamy okoliczności, które dyktują cechy wymagane do osiągnięcia celu. Mucha jest bezradna w sieci pająka, ale na głowie bawołu może zrobić, co tylko zechce. Sprawia, że mucha staje się silna i potężna przed bawołem, ale słaba w mieszkaniu pełnym pająków i ich sieci. Tak samo jest z ludźmi. Czasami nasza wewnętrzna i zewnętrzna natura po prostu nie może pogodzić się z wymuszonymi okolicznościami, których nie możemy zmienić. I nie możemy nic z tym zrobić, tylko zaakceptować bycie słabym. Albo może nie?
Peterson często mówi o byciu niebezpiecznym i powstrzymywaniu bestii w nas. Ma tendencję do udzielania prostych odpowiedzi i wskazówek, jak ulepszyć nasze życie. Ale czy naprawdę wszyscy powinniśmy być silni i niebezpieczni?
Był taki rozdział, w którym chłopiec rozmawiał z kroplą porannej rosy i wielkim drzewem. Drzewo powiedziało mu to:
Ale aby być naprawdę tym, kim jesteś, ani dużym, ani małym, ale po prostu całością, musisz odzwierciedlić siebie.
Co jeśli nie jesteśmy stworzeni do bycia silnymi i niebezpiecznymi? Przynajmniej nie według kryteriów głoszonych przez nasze społeczeństwa. Co jeśli nie odzwierciedla naszej natury? Peterson zawsze powtarza, że powinniśmy poznać siebie. Ale kiedy to zrobimy, możemy nie znaleźć tego, czego potrzebujemy. Ryba, która nie może wrócić do wody i zamiast tego jest zmuszona wspiąć się na drzewo, jest skazana na nieszczęście. I będzie słaby. Ponieważ ryba nie jest stworzona do wspinania się, ale do pływania.
Petersona, Małego Księcia i Jezusa Chrystusa
Peterson płakał więcej niż raz, rozmawiając o Jezusie. Wielu czytelników tej książki uważa, że Mały Książę poprzez serce niewinnego dziecka reprezentuje Jezusa. Nie do końca bym się zgodził. Powiedziałbym, że Jezus reprezentuje koncepcję, na której opiera się Mały Książę — bezwarunkową miłość i niewinność. I o tym tak naprawdę jest ta książka. Jeśli przyjrzysz się uważniej, seria „Mały Książę” jest tak naprawdę historią miłosną.
Peterson często omawia bajki. Słyszałem, jak mówił o Śpiącej Królewnie, Piotrusiu Panu i Aladynie, ale nigdy nie słyszałem, żeby mówił o Małym Księciu. I według mojej skromnej opinii jest to najbardziej filozoficzna ze wszystkich innych książek.
Możesz sprawdzić więcej o tej książce, klikając tutaj .