
Kiedyś jako dziecko „dzwoniłeś do shotguna”, żeby zająć przednie siedzenie pasażera w samochodzie? Wiele osób zna termin „jazda konna”, ale nie jego pochodzenie, które łączy w sobie wątki z czasów dyliżansów, Dzikiego Zachodu i Hollywood.
Amerykański dyliżans era rozpoczęła się w roku 1700 i trwała prawie 200 lat. We wschodnich i południowych Stanach Zjednoczonych dyliżansy przeważnie podróżowały po ustalonych trasach usianych karczmami i tawernami, dzięki czemu podróżowanie pasażerów było stosunkowo łatwe. Jednak na słabo zaludnionym Zachodzie sytuacja wyglądała inaczej. Drogi nie były dobre, było niewiele usług wsparcia, a ataki dzikich zwierząt i ludzi bezprawia były możliwe.
Aby chronić pasażerów i kierowców, linie autokarowe czasami ustawiały obok kierowcy uzbrojonego strażnika - zwłaszcza jeśli dyliżans przewoził również kosztowności, takie jak srebro w sztabkach. Preferowaną bronią strażników była strzelba, która rozrzuca śrut, dzięki czemu stosunkowo łatwo trafić w cel z bliskiej odległości.

Termin „strzelba jeździecka” wywodzi się z tej praktyki, chociaż nie ma dowodów na to, że był używany w erze dyliżansów. Na przykład jedno z pierwszych wzmianek w gazetach o „strzelbie jeździeckiej” pojawiło się dopiero w maju 1919 roku, kiedy egzaminator z Ogden (Utah) użył go w artykule zatytułowanym „Ross Will ponownie jeździ strzelbą na Old Stage Coach”.
Wkrótce przemysł filmowy przylgnął do tego terminu, popularyzując go w ciągu kilku następnych dziesięcioleci, kiedy wściekłość były westerny . W klasycznym „Dyliżansie” z 1939 roku, w którym grał John Wayne, miejscowy marszałek mówił o jeździe na strzelbie; film z 1954 roku zatytułowany „Riding Shotgun” z Randolphem Scottem w roli strażnika dyliżansu.
Jak więc „strzelba jeździecka” została przeniesiona z dyliżansów do pojazdów mechanicznych? Nie ma ostatecznej odpowiedzi. Eksperci twierdzą, że w latach pięćdziesiątych XX wieku przeniknął on do kultury popularnej i zakorzenił się w latach sześćdziesiątych, po intensywnym wykorzystaniu przez przemysł filmowy i telewizyjny. Amerykanie używali go do oznaczenia przedniego fotela pasażera, a następnie skrócili termin do „strzelby” i zaczęli prosić o fotel, na przykład „Wzywam strzelbę”.
Chociaż dziś ludzie nadal mówią o „strzelbie jeździeckiej”, termin ten miał inne wcielenie po atakach terrorystycznych z 11 września 2001 r., Kiedy federalni marszałkowie zaczęli latać komercyjnymi liniami lotniczymi w celu ochrony. W mediach informacyjnych i innych nazywających uzbrojonych marszałków „strzelbą jeździecką” ten kreatywny amerykański termin zatoczył pełne koło.
TERAZ TO CIEKAWE
Niektórzy twierdzą, że istnieją zasady etykiety jazdy na strzelbie. Wśród nich: współmałżonek kierowcy lub najbliższy przyjaciel dostaje pierwsze wpłaty, a kierowca strzelby powinien pomagać kierowcy, zwracając uwagę na znaki drogowe, regulując klimatyzację i nie pozwalając mu zasnąć podczas długich podróży po drogach.