
Rozmiar i zasięg pożaru Carr w pobliżu Redding w Kalifornii - urzędnicy w północnej Kalifornii nazywają to incydentem w Carr Fire - są po prostu, używając absolutnie nieodpowiedniego słowa, oszałamiające.
Ponad 115 000 akrów (46,538 hektarów) spłonęło w pożarze, który rozpoczął się 23 lipca 2018 r. (W sierpniu wciąż pozostaje tylko 35%). Pożar w Carr jest teraz szóstym co do wielkości w dobrze udokumentowanym i niestety historia obfitująca w klęski żywiołowe.
Aby dokładnie określić, ile to 115 000 akrów: to ponad 179 mil kwadratowych (463 kilometrów kwadratowych); pomyśl o kwadracie, który wychodzi na 13 mil (21 kilometrów), po czym skręca w prawo na kolejne 13 mil (21 kilometrów). Jest większy niż wszystko na tym placu. Jest większe niż miasta Tampa, Denver czy Seattle. Jest większy niż Portland, Detroit czy Atlanta. Ten pożar jest ponad dwukrotnie większy niż miasto Cleveland.
Pożar Carr - jeden z kilkunastu szalejących obecnie w Kalifornii - jest tak duży, że tworzy swój własny rodzaj chmury , podobnej do tej obserwowanej podczas erupcji wulkanów .
„Byłem tam. Obszary, w których byłem, są w pewnym sensie… budzi podziw, zniszczenie” - mówi Jude Olivas ze straży pożarnej Newport Beach, pełniąc funkcję oficera informacji publicznej w sprawie incydentu w Carr . „To po prostu druzgocące”.
Craig Clements jest profesorem na wydziale meteorologii i klimatologii na Uniwersytecie Stanowym w San Jose. Specjalizuje się m.in. w mikrometeorologii i zachowaniu pożarów na terenach dzikich.
Wysokie płomienie
On i jego zespół byli na pożarze Carr w ostatni weekend, dokonując pomiarów dymu i pomagając w innych badaniach. Clements od lat bada pożary. Ludzie, zgadza się, po prostu nie rozumieją, jak duże są te rzeczy.
„Niektóre z tych pożarów płoną w ciągu kilku tygodni . Niektóre z tych pożarów palą 50 000 akrów [20 234 hektarów] w ciągu nocy. Więc to jest rozmiar niektórych miast lub miasteczek. Są ogromne” - mówi Clements.
I zniszczenia, które powodują ...
„Lubię palić ognisko ... wyobraź sobie ognisko. Jeśli siedzisz wokół ogniska w nocy i próbujesz się ogrzać, używasz promieniowania płomieni, aby usiąść około 3 lub 4 stopy [ 9 lub 1,2 metra] od ognia. Gdybyś położył rękę na ogniu, spaliłbyś go ”- mówi Clements.
„Cóż, wyobraź sobie ten ogień o wysokości 15 metrów. Zgadza się? Można to poczuć z odległości setek stóp. Gaz konwekcyjny dociera do stratosfery, jest tak gorący. Wyobraź sobie więc ścianę płomieni tak wysoką - niektóre z nich mają 30 metrów wysokości - poruszają się w otoczeniu ”.
A oto incydent z Carr.
Anatomia ognia
Trwa dochodzenie w sprawie pochodzenia pożaru Carr, około 216 mil (347 kilometrów) na północ od San Francisco . Inspektorzy straży pożarnej wiedzą tylko, że zaczęło się to od „mechanicznej awarii pojazdu”. To może oznaczać, mówi Olivas, prawie wszystko - iskry z obręczy koła uderzającego o drogę z powodu przebicia opony. Przegrzany wydech. Gorący olej. Iskry z silnika.
Cokolwiek to było, gdy coś zapłonęło, warunki połączyły się, by szybko rozprzestrzenić ogień.
Gęste poszycie po latach suszy i nieodpowiedniej gospodarce leśnej sprawia, że teren ten jest gotowy na pożar. Wiatr przedzierający się przez szczeliny w górach podsyca płomienie i przenosi żar na wiele kilometrów. Drzewa - nawet te żywe - są grube, suche i gotowe do spalenia.
Oczywiście problemy się mnożą, gdy ludzie mieszkają w pobliżu. Nawet w odległej północnej Kalifornii ludzie zostali złapani tragicznie w środku piekła.
„To, do czego nie jesteśmy przyzwyczajeni, to interfejs dzikiej przyrody i miasta oraz pożary, które płoną na osiedlach mieszkaniowych… nie jesteśmy do tego przyzwyczajeni” - mówi Clements. „W Redding jest tam naprawdę dziko. Ludzie chodzą tam łowić ryby. Jest mnóstwo rzek i lasów. To piękny obszar. Ale na tych zalesionych terenach jest dużo ludzi. I to jest dość przerażające”.
Ponad 1000 budowli mieszkalnych - w tym ponad 800 domów o wartości ponad 300 milionów dolarów - zostało zniszczonych od czasu pożaru 23 lipca. Ponad 2500 konstrukcji pozostaje zagrożonych.
Co najmniej sześć osób zginęło w pożarze, w tym dwóch strażaków i trzech członków tej samej rodziny - prababcia i jej dwóch prawnuków .

Zwalczanie pożaru
Według Kalifornijskiego Departamentu Leśnictwa i Ochrony Przeciwpożarowej ponad 4000 strażaków z całego stanu i spoza niego walczy z pożarem - czasami w dni, gdy temperatura przekracza 100 stopni Fahrenheita (37 stopni Celsjusza) bez pożaru - używając 366 wozów strażackich, 84 wodne „przetargi”, 17 helikopterów, 119 buldożerów i „liczne” tankowce. Według Olivasa z całych Stanów Zjednoczonych przybyło ponad 150 silników.
Ten pożar jest trudny do opanowania z kilku powodów. Góry w okolicy sprawiają, że jest to szczególnie trudne.
„Teren jest po prostu okropny i trudno dostępny, jest po prostu niedostępny w wielu miejscach” - powiedział w wywiadzie dla Los Angeles Times Dominic Polito, rzecznik straży pożarnej . „Gdybyś po nim wszedł, patrzyłbyś na swoje kolano na każdym kroku”.
Kolejne wyzwanie: Strażacy strzelają do dosłownie poruszającego się celu.
„Rzeczy mogą się zmieniać tak szybko. Pogoda, paliwo, topografia. Wszystko to. Spójrz na wilgotność tego dnia. Słońce, ile wilgoci jest w powietrzu” - mówi Olivas. „Wszystkie te różne rzeczy wpływają na ogień”.
Na razie strażacy będą nadal walczyć i mieć nadzieję na pomoc ze strony pogody; być może chłodniejsze temperatury, spokojniejsze wiatry i trochę deszczu. To jednak nie wygląda dobrze . W najbliższej prognozie nie ma deszczu, a do przyszłego tygodnia temperatury w okolicy mogą osiągnąć znacznie ponad 100 stopni Fahrenheita (37 stopni Celsjusza), wysuszając i tak już wyschnięty krajobraz.
„Ekosystem i klimat Kalifornii są takie, że deszcz zasadniczo nie spada od 1 maja do, powiedzmy, 1 października” - mówi Clements. „A zmiana klimatu przesuwa sezon pożarów, sprawiając, że wysycha on wcześniej i wydłużając go”.
Ponieważ tysiące akrów zostały już utracone, a tysiące innych zagrożonych, plan radzenia sobie z pożarem Carr jest teraz prosty: zapewnić ludziom bezpieczeństwo, powstrzymać ogień i mieć nadzieję na przerwę. Wkrótce.
TERAZ TO CIEKAWE
Jednym z najbardziej wymownych skutków pożaru Carr na środowisko północnej Kalifornii jest trujący dym, który wypluwa w powietrze. I jest tego dużo. „Warstwa dymu… jest naprawdę, bardzo głęboka” - mówi Clements. „Miał głębokość 10 000 stóp (3048 metrów). Tak więc cały obszar północnej Kalifornii jest pokryty. To w pewnym sensie wyjątkowe”. Pomyśl o tej nędzy: dym o grubości około 2 mil (3,2 km), wypełniony paskudnymi chemikaliami - w tym metanolem, ozonem i benzenem - który według ostatnich badań Georgia Tech jest znacznie bardziej niebezpieczny dla ludzi niż wcześniej sądzono.