Gdybyś zapytał Kile'a Putmana, jak czuł się na siódmej mili podczas swojego pierwszego maratonu około 40 lat temu, powiedziałby, że jest o krok od poddania się. Miał za sobą sześć miesięcy treningu i był prawie tak sprawny, jak zawsze. Ale nic nie przygotowało go na ciężar, który spadł na niego zaledwie w czwartej części wyścigu. Ten ciężar ciągnął go przez kolejne 10 mil (16 kilometrów), kiedy pocił się i dyszał, jak Nike-to-Nike, z grupą innych mężczyzn w podkoszulkach.
A potem coś się zmieniło . Obciążenie, które powodowało zachwianie jego tempa i ściskało mu łydki, nagle się rozproszyło. W jakiś sposób czuł się lżejszy, prawie tak, jakby się unosił. Jego tempo przyspieszyło. Zaczął odrywać się od paczki. To zmieniało się w niesamowity bieg. A potem zaczął płakać. Głębokie, emocjonalne szlochy, nad którymi nie mógł zapanować. Nie łzy smutku, ale tak głębokiej radości, którą do dziś z trudem opisuje. Czy to był haj biegacza?
Czy biegacz jest na haju w twojej głowie?
Biegnę z Putmanem, trenerem z amerykańskim certyfikatem lekkoatletycznym , przez dobrze ułożoną dzielnicę podmiejską Alabama, unikając świeżo skoszonej trawy unoszonej w powietrzu przez trzy hałaśliwe dmuchawy. Dyskutujemy, czy istnieje coś takiego jak „haj biegacza” - to uczucie euforii zmieszane z poczuciem spokoju, które opisują niektórzy biegacze. I wtedy opowiada mi o fali emocji, jakich doświadczył podczas swojego pierwszego maratonu.
„Nie wiem, czy to był haj biegacza, czy inne uczucie euforii” - mówi. "Może to wszystko było w mojej głowie." Putman jest zawsze sceptykiem, więc zadałem to pytanie komuś, kto lepiej rozumie aspekty zdrowia psychicznego mózgu sportowca , dr Margaret Smith , psychologii sportowej i trenerowi wydajności w Birmingham w Alabamie.
„Och, uważam, że to jest prawdziwe” - mówi. „Jako ktoś, kto biegnie, zdecydowanie przeżyłem te wspaniałe dni, kiedy to się dzieje i jest to najlepsza rzecz na świecie”.
Zapytaj większość biegaczy, czy kiedykolwiek doświadczyli haju biegacza, i jest szansa, że będą patrzeć w chmury i zacząć gadać o tych tajemniczych chwilach, kiedy tak bardzo zanurzyli się w wysiłku, że ich ciała zaczęły działać jak na autopilocie, bez wysiłku napędzając je naprzód.
Smith nazywa to „stanem przepływu”, co wymyślił węgiersko-amerykański psycholog Mihaly Csikszentmihalyi po przeprowadzeniu wywiadów ze sportowcami, muzykami i artystami na temat tego, co sprawia im radość. Odkrył, że w momentach optymalnego poziomu wydajności osoby te wpadały w wysoce skoncentrowany stan psychiczny, podczas którego ich praca lub aktywność po prostu wypływała z nich bez większego wysiłku.
Czy dla biegaczy to uważne zanurzenie może być źródłem haju biegacza? Być może, mówi Smith. A może to właśnie wiara w to, że doświadczasz uniesienia biegacza, czyni to prawdziwym. „Z psychologii społecznej wiemy, że percepcja w znacznym stopniu kształtuje rzeczywistość” - mówi. „Jeśli wierzę, że coś jest rzeczywiste, wpływa to na moje działania i interpretację wydarzeń”.
Czy istnieje fizyczne wytłumaczenie dla haju biegacza?
Od początku boomu biegowego w latach 70. ludzie brzęczą o tak zwanym haju biegaczy, mówi dr Jack Hasson , zapalony biegacz i pulmonolog związany z University of Alabama w Birmingham. W pewnym momencie naukowcy (którzy prawdopodobnie też byli biegaczami) przypisali to uczucie przypływowi endorfin, które są uwalniane w odpowiedzi na wysiłek fizyczny wywierany na organizm.
Endorfiny są neuroprzekaźnikami lub przekaźnikami chemicznymi, które aktywują receptory opiatowe organizmu i wywołują efekt przeciwbólowy, który według Hassona znieczula organizm na ból i wywołuje podobne do morfiny poczucie euforii.
Wydawało się to mieć dużo sensu, z wyjątkiem tego, że haj z morfiną jest inny. Morfina, lek z rodziny opioidów, wyzwala uwalnianie dopaminy , neuroprzekaźnika, który blokuje ból i wywołuje przyjemne uczucie, które niektórzy mogą opisać jako euforię. Ale wiąże się to również z sennością, mówi Hasson. A w haju biegacza nie ma nic, co powoduje senność.
Mówi, że haj biegacza częściej kojarzy się z poczuciem „jedności”, „duchowości” lub „pokoju”. Bardziej przypomina to, co się dzieje po paleniu marihuany - przynajmniej tak powiedzieli mu ludzie, którzy próbowali marihuany. (Sam nigdy go nie palił.)
Badania są zgodne. Według badań przeprowadzonych w 2015 roku przez niemieckich naukowców i ich mysich modeli, bieganie stymuluje również układ endokannabinoidowy organizmu, który wytwarza endokannabinoidy, substancję chemiczną podobną do konopi. Uważa się, że endokannabinoidy łagodzą objawy lęku i nastroju. W rzeczywistości jednym z powodów, dla których ludzie twierdzą, że sami przyjmują konopie indyjskie, jest zmniejszenie lęku, twierdzą naukowcy .
„Niektórzy zwolennicy uważają teraz, że tak naprawdę dzieje się w mózgu. To bardziej duchowe uczucie, które konopie mają w przeciwieństwie do łagodzenia bólu i odprężania, jakie dają morfina lub opioidy” - mówi Hasson. Dla niego jako biegacza ma to też większy sens.
„Biegałem na dystansach od 5 km do ultramaratonów i doświadczyłem tego rodzaju duchowości, spokoju, relaksu i wyluzowania” - mówi. „Więc popieram teorię, że haj biegacza może być bardziej efektem marihuany niż opioidów”.
Uzależniony od liceum biegacza
Musi być coś na haju biegacza, bo z jakiego innego powodu ludzie mieliby nadal narażać się na walkę w chodnik kilka razy w tygodniu, a nawet codziennie ?
„Być może dlatego ludzie w mniejszym lub większym stopniu uzależniają się od biegania” - mówi Hasson. Haj biegacza, podobnie jak haj opioidowy lub konopny, wyzwala ścieżki nagrody w mózgu. Mózg jest naturalnie obwiązany, aby powtórzyć czynność, aby ponownie uzyskać to uczucie. Ale często, podobnie jak w przypadku opioidów , następny odlot nigdy nie jest tak dobry jak pierwszy, co może prowadzić do uzależnienia .
Niezależnie od tego, czy chodzi o endokannabinoidy podobne do marihuany, czy endorfiny podobne do opioidów w grze - lub jedno i drugie - osiągnięcie tego stanu świadomości podczas lub po biegu jest dla wielu nagrodą, nawet jeśli jest to rzadko doświadczane.
Dla mojego kumpla Putmana, jeśli doświadczył haju biegacza podczas pierwszego maratonu cztery dekady temu, to nigdy więcej się to nie powtórzyło. Ale nigdy nie przestał gonić za tym niesamowitym uczuciem. „To utrzymało mnie w grze w maratonie” - mówi.
Ale jak powiedziałem, Putman jest zawsze sceptykiem. Przypominam mu ten wspaniały dzień podczas treningu do maratonu, kiedy to trzykrotnie z rzędu przebiegaliśmy tor Vulcan 10K w Birmingham, aby zarejestrować ponad 18-kilometrowy (29-kilometrowy) - długi bieg pod zachmurzonym niebem, kończący się długim , trasa zjazdowa. - Wtedy nie czułeś się haj? Pytam. Ponieważ, szczerze mówiąc, tak.
Widzę go na peryferiach, potrząsającego głową. „Nie, to był po prostu dobry bieg” - mówi.
Hasson mówi, że istnieje zjawisko środowiskowe, które może mieć wpływ na haj biegacza. Ale wątpi, że to wszystko.
„Są chwile, kiedy masz idealny bieg. Wszystko jest super. Pogoda jest idealna. A ty masz dobry bieg i czujesz euforię z tego powodu” - mówi. „Ale nie sądzę, że tak się dzieje przez większość czasu [podczas haju biegacza]. Ponieważ są chwile w złych warunkach, w których biegam i jest to nieszczęśliwy dzień, ale biegam dobrze. czuć się naprawdę świetnie ”.
Teraz to jest fajne
Niektórzy biegacze w rzeczywistości angażują się w inny typ biegania na haju - bieganie na haju. Dwudziestopięcioletni ultramaratończyk Avery Collins powiedział The Guardian , że skubie jadalne produkty z konopi indyjskich przed biegami i w ich trakcie, co w rzeczywistości poprawia doznania. „Pomaga mi to pozostać w tej chwili i zrozumieć, co się dzieje w danej chwili” - mówi.