Drzewo czy brak drzewa? Jak rodziny międzywyznaniowe poruszają się po świętach

Dec 16 2021
Rodziny międzywyznaniowe istnieją na całym świecie i jest to pora roku, kiedy dyskusje skupiają się na tym, jak obchodzić święta.
Wiele rodzin zmaga się z tym, jak – i czy – świętować zarówno Chanukę, jak i Boże Narodzenie. Brianna Soukup / Portland Portland Press Herald przez Getty Images

Tradycyjnie dla rodzin chrześcijańsko-żydowskich — a przynajmniej pisząc o nich — grudzień jest określany jako „dylemat”. O tej porze roku toczy się dyskusja na temat tego, czy świętować Boże Narodzenie , Chanukę czy jedno i drugie, która często koncentruje się na jednym kluczowym pytaniu: „Na drzewo czy nie na drzewo?”.

Oczywiście, rodziny międzywyznaniowe negocjują tego rodzaju decyzje przez cały rok: czy powinniśmy przestrzegać waszych tradycji, moich tradycji, obu czy żadnej? Na pewnym poziomie są to pytania, z którymi musi się zmierzyć każda rodzina — krew lub wybrańcy — nawet jeśli wyznają tę samą religię. Ale grudzień przynosi im wielką ulgę dla rodzin międzywyznaniowych, zwłaszcza decyzję, czy postawić choinkę.

W mojej pracy nad religią amerykańską, zwłaszcza judaizmem , spędziłem prawie dekadę na badaniu rodzin międzywyznaniowych — temat, który mnie interesuje, po części ze względu na moje własne doświadczenie w rodzinach międzywyznaniowych.

Wiele osób próbuje podejmować decyzje o tym, jak obchodzić święta, kreśląc linie wokół tego, jakie tradycje są „religijne” czy „kulturowe”. Ale w moich wywiadach wiele rodzin mówi, że ostatecznie nie chodzi o to, co chcą świętować, ale o to, jak o tym mówią, co sprawia, że ​​wszyscy czują się uwzględnieni.

Więcej rodzin wielowyznaniowych

Znaczenie „małżeństwa międzywyznaniowego” różni się w różnych epokach historycznych . W niektórych momentach amerykańskiej historii małżeństwo między metodystą a prezbiterianinem mogło się liczyć, chociaż obie tradycje są protestanckie. Wiele grup religijnych sprzeciwiało się małżeństwom międzywyznaniowym, często obawiając się, że dorastanie w wielowyznaniowym domu może być dla dzieci mylące lub szkodliwe.

Po szczytowym okresie imigracji żydowskiej na początku XX wieku, wskaźnik małżeństw międzywyznaniowych był niski przez kilka pierwszych dziesięcioleci, ale wzrósł, gdy społeczności żydowskie stały się bardziej zasymilowane i akceptowane jako „amerykańskie”. Do lat 90. około 50 procent amerykańskich Żydów poślubiło nie-Żydów , z których większość była chrześcijanami, wychowała się w chrześcijańskich domach lub pochodziła ze świeckich rodzin, które obchodziły święta chrześcijańskie. Społeczność żydowska często zakładała, że ​​ludzie, którzy „wyszli za mąż” byli „zagubieni” dla judaizmu .

Kiedy w latach 70. i 80. amerykańscy Żydzi zaczęli coraz liczniej pobierać się z nie-Żydów, pojawiła się ogromna kontrowersja  , czy rabini powinni przeprowadzać ich małżeństwa. Początkowo niektórzy rabini z ruchów Reforma, Rekonstrukcjonizmu i Odnowy — bardziej liberalne odłamy współczesnego judaizmu — zdecydowali, że będą skłonni to zrobić, o ile pary te zgodzą się na utrzymanie żydowskiego domu. To powiedziawszy, nie była to era wysokich praktyk żydowskich, więc posiadanie żydowskiego domu często było mniej związane z żydowskimi praktykami, takimi jak zapalanie świec na szabat, a bardziej z trzymaniem chrześcijańskich elementów, takich jak święta poza domem – przynajmniej do czasu, gdy dzieci będą wystarczająco duże, aby iść do szkoły hebrajskiej.

Wiele osób twierdziło, że dom nie powinien łączyć religii. Jako niewielka mniejszość żydowscy Amerykanie obawiali się, że małżeństwa międzywyznaniowe oznaczałyby mniejszą społeczność żydowską. A dla niektórych Żydów posiadanie elementów chrześcijaństwa w domu może być bolesne, biorąc pod uwagę ich historię często uciskającego judaizmu i ponieważ święta, takie jak Boże Narodzenie, zwiększyły ich poczucie bycia kulturowymi outsiderami. Argumentowali, że możesz mieć w tym domu ludzi różnych religii, ale żydowski dom nie może obejmować chrześcijańskich świąt – a Boże Narodzenie, reprezentujące narodziny chrześcijańskiego zbawiciela, wydawało się ostatecznym wyznacznikiem chrześcijaństwa.

„Kultura” a „Religia”

Z tego punktu widzenia Boże Narodzenie było świętem religijnym, a drzewo było symbolem święta religijnego, pomimo tego, że obchody takie jak dekorowanie, pieczenie ciasteczek i wieszanie pończoch dla Świętego Mikołaja mogą być pozbawione chrześcijańskiego znaczenia teologicznego  dla wielu ludzi – w tym dla moich hinduskich krewnych. Jednocześnie jednak wielu przywódców religijnych i poradników twierdziło, że choinka jest symbolem kulturowym, a nie religijnym, i dlatego nie powinno mieć znaczenia dla chrześcijańskiego małżonka, czy rodzina postawi drzewko.

Pieczenie i dekorowanie zarówno świątecznych, jak i chanukowych ciasteczek to świetny sposób, aby pomóc dzieciom uczcić oba święta.

Jednak „religia” i „kultura” to skomplikowane, dyskutowane kategorie, które nie oznaczają dla wszystkich tego samego. W Stanach Zjednoczonych najczęstszą definicją religii jest chrześcijaństwo  – a często konkretnie forma protestanckiego chrześcijaństwa, która kładzie nacisk na wierzenia ponad wszystko inne. W tym rozumieniu religia dotyczy głównie tego, co ktoś nosi w sercu, a nie zewnętrznych oznak tej wiary – zwłaszcza czynności, które nie są zakorzenione w teologii, takich jak kolacje kościelne, jajka wielkanocne czy Święty Mikołaj.

Ale „wiara” nie może uchwycić całej tradycji, nawet protestanckiej, nie mówiąc już o innych tradycjach, takich jak judaizm . Takie rozumienie „religii” jako czegoś odrębnego od „kultury” zakłada również, że w jakiś sposób „religia” jest ważniejsza dla ludzi.

Nie pomaga to komuś zrozumieć, dlaczego choinka może czuć się emocjonalnie centralna dla kulturowego chrześcijanina, który nie ma wiary, lub czuć się strasznie problematyczna dla żyda, nawet jeśli rozumie, że choinka nie jest częścią teologii.

Słuchanie z uwagą

Ostatecznie, być może, nie jest tak naprawdę ważne, aby używać tych linii między religią a kulturą, zwłaszcza że są one znacznie bardziej skomplikowane, niż mogłoby się wydawać na pierwszy rzut oka.

W moich badaniach etnograficznych rodziny, które miały najszczęśliwsze wakacje, to te, które dobrze się słuchały i czuły, że głosy wszystkich są słyszane.

Na przykład pewna para przyjęła standardową radę, aby zrezygnować z drzewa, ale ozdobionego wiecznie zielonymi. To rozwiązanie nie zadowoliło żony, która dorastała jako chrześcijanka, a irytowało jej żydowskiego męża. W końcu nikt nie był szczęśliwy.

Z kolei inna para dyskutowała o tym, co było dla nich najważniejsze. Mąż Żyd wyjaśnił, że czuje „alergię” zarówno na Jezusa, jak i na choinkę. Jego chrześcijańska żona zastanowiła się nad tym i doszła do wniosku, że Jezus był centralnym punktem jej święta, ale drzewo nie. Miały więc szopkę, ale poszły bez drzewa – innymi słowy, poszły z wyraźnie religijnym symbolem. Doceniła jego gotowość, by pozwolić jej mieć Chrystusa w swoim domu; docenił, że zrezygnowała z drzewa.

Pewna Żydówka powiedziała, że ​​ozdoby jej męża – pończochy i choinka – mogą sprawić, że poczuje się, jakby były „całe święta, cały czas”, zwłaszcza gdy Chanuka wypada wcześnie, a obchody kończą się na długo przed Bożym Narodzeniem. Ale docenia to, że zgodził się wychowywać ich dziecko jako Żyd, aby ich główna społeczność religijna była żydowska i chodzić z nią na nabożeństwa z okazji wielkich świąt i specjalnych wydarzeń. Trudno jej mieć drzewo w swoim domu, ale zdaje sobie sprawę, że choć jej główny kompromis przychodzi w grudniu, on przez cały rok zmieniał swoje życie.

Inne rodziny radośnie przystąpiły do ​​robienia obu tych rzeczy, budując rodzinne tradycje z obu spuścizn. Jeszcze inne rodziny zgodziły się zrezygnować z Bożego Narodzenia w domu na rzecz zabawnych rodzinnych wakacji lub długich wizyt u świętujących Boże Narodzenie krewnych.

Co zrobiło różnicę? W przypadku tych rodzin moje badania sugerowały, że to nie to, co zdecydowały, ale jak zdecydowały: słuchając się nawzajem w duchu współpracy i hojności.

Te kompromisy mogą wydawać się szczególnie trudne we wspólnej przestrzeni domowej , w której ludzie chcą czuć się jak w „domu”. Ale podstawowa zasada obowiązuje również w innych środowiskach: słuchanie bliskich, dzielenie się tym, co dla nas ważne, szanowanie jak najwięcej z tego — i może uczenie się kochania tego, co kochają nasi bliscy.

Samira Mehta jest adiunktem w dziedzinie studiów nad kobietami i płcią oraz studiów żydowskich na University of Colorado Boulder. Otrzymuje fundusze z Fundacji Henry Luce.

Ten artykuł został ponownie opublikowany z The Conversation na licencji Creative Commons. Oryginalny artykuł znajdziesz tutaj.