Kto (jeśli ktokolwiek) zarabia na aplikacjach do dostarczania jedzenia, takich jak Uber Eats?

Dec 16 2021
Aplikacje do dostarczania jedzenia naprawdę rozrosły się podczas szczytu pandemii. Ale nawet z marżą przy dostawie te aplikacje nie przynoszą jeszcze zysku. Restauracje i kierowcy czują się ściśnięte. Czy ten model biznesowy jest zrównoważony?
Kasjer z restauracji w Miami sprawdza klienta przy ladzie z tablicami świadczącymi o usługach dostawy jedzenia DoorDash i Uber Eats. Jeffrey Greenberg/Universal Images Group za pośrednictwem Getty Images

W szczytowym momencie pandemii COVID , kiedy w większości stanów zamknięto możliwość spożywania posiłków osobiście, zarówno restauracje , jak i konsumenci korzystali z aplikacji do dostarczania żywności jako koła ratunkowego. Popularność aplikacji takich jak DoorDash i Uber Eats wzrosła. Od stycznia do września 2020 r. tylko DoorDash odnotował 543 mln zamówień w porównaniu do zaledwie 181 mln zamówień w tym samym okresie w 2019 r., podał The New York Times.

W przypadku restauracji popularność i wygoda aplikacji dostarczających jedzenie zapewniła bardzo potrzebne źródło przychodów, aby utrzymać światło do czasu zniesienia blokad zamówień. W przypadku pracowników, którzy stracili pracę podczas przestoju, i studentów, którzy zostali odesłani do domu z uczelni, praca w niepełnym wymiarze godzin jako kierowca dostarczający jedzenie była postrzegana jako elastyczny sposób na zarobienie dodatkowej gotówki.

Ale teraz, gdy pandemia jest za nami, a restauracje są w pełni otwarte w większości amerykańskich miast, wielu ludzi — w tym ekonomiści, inwestorzy i obrońcy praw pracowniczych — kwestionuje rentowność i etykę branży dostaw żywności Model.

Konsumenci są uzależnieni od wygody dostawy żywności, która dostarcza setki milionów posiłków każdego roku. Ale czy ktokolwiek w branży dostarczania żywności — od restauracji, przez kierowców, po same firmy produkujące aplikacje — faktycznie zarabia na tym pieniądze?

Szalenie popularne, DoorDash i Uber Eats nadal nie są opłacalne

Przed pandemią aplikacje do dostarczania jedzenia, takie jak DoorDash i Uber Eats, były usługami niszowymi, które były najbardziej popularne w dużych miastach. Ale podczas blokady (i po jej zakończeniu) obie aplikacje zostały pobrane przez miliony, a usługa dostawy rozszerzyła się na przedmieścia. DoorDash i Uber Eats kontrolują obecnie 85 procent amerykańskiego rynku dostaw żywności, podał Wall Street Journal.

Obie te aplikacje zarobiły oszałamiające kwoty w 2020 i 2021 roku. Uber Eats osiągnął 4,8 miliarda dolarów przychodów w 2020 roku, co stanowi 152-procentowy wzrost w stosunku do 2019 roku. Przychody DoorDash wzrosły o 268 procent od 2019 do 2020 roku, a aplikacja dostarczająca nadal generuje 1,28 miliarda dolarów w wynikach kwartalnych w 2021 r.

Dlatego tak szokująca jest informacja, że ​​żadna z tych firm nie osiągnęła zysku.

Powodem, jak wyjaśnia Daniel McCarthy , profesor marketingu w Goizueta School of Business na Emory University, jest to, że aplikacje dostawcze pokrywają tylko niewielką część kosztów każdego zamówienia. Do tego momentu aplikacje takie jak DoorDash i Uber Eats wydawały o wiele więcej na reklamę swoich usług i ulepszanie technologii niż zarabiały na dostawach jedzenia.

„Zasadniczo powodem, dla którego DoorDash i Uber Eats nadal tracą pieniądze, jest to, że uzyskują bardzo niewielki zysk, gdy te zamówienia na jedzenie są składane”, mówi McCarthy.

Aplikacje dostawcze zarabiają na pobieraniu od restauracji prowizji za każde zamówienie złożone za pośrednictwem aplikacji. Standardowa prowizja wynosi 30 procent (chociaż DoorDash wprowadził również wielopoziomową strukturę prowizji ). Aplikacje pobierają również od klienta mniejszą opłatę serwisową.

Według analizy przeprowadzonej przez Deutsche Bank, podczas pandemii średnie zamówienie DoorDash było warte 36 USD. Jeśli DoorDash zgarnął 30 procent, firma zarobiła 10,80 USD plus kolejne 2 USD za opłatę serwisową. To może wydawać się dużo na zamówienie — zwłaszcza gdy jest pomnożone przez setki milionów zamówień — ale te 12,80 USD to przychód brutto. Nadal musisz odjąć koszty prowadzenia działalności.

Największym wydatkiem na aplikacje takie jak DoorDash i Uber Eats jest płacenie kierowcom. Dalej są koszty reklamy i marketingu, w tym te kampanie promocyjne „Darmowe 25 USD” mające na celu przyciągnięcie nowych klientów. A potem są zwroty i refundacje, które naprawdę wpływają na wynik finansowy.

Biorąc pod uwagę wszystkie te koszty, Deutsche Bank obliczył, że DoorDash pozostało z zarobkami netto w wysokości 2,5% całkowitego rachunku klienta lub 90 centów za każde zamówienie 36 USD. Firma McKinsey przeprowadziła własną analizę i podała podobną liczbę zarobków do domu dla DoorDash: 3 procent lub 1,20 dolara od przeciętnego zamówienia.

Jak dotąd ta niewielka marża nie wystarczyła, aby doprowadzić do rentowności DoorDash lub Uber Eats, nawet jeśli uzyskują miliardowe przychody.

Aplikacje do dostarczania „Okropna oferta” dla restauracji

Phillip Foss jest szefem kuchni i właścicielem dwóch chicagowskich restauracji , wyróżnionej gwiazdką przewodnika Michelin restauracji EL Ideas oraz lokalu z grillem o nazwie Boxcar BBQ. Kiedy wybuch pandemii i osobiste posiłki zostały zamknięte, Foss i jego personel starali się zaoferować odbiór i dostawę z krawężnika.

Przez jakiś czas aplikacje takie jak DoorDash i Uber Eats wydawały się darem niebios, pozwalając restauracjom takim jak Foss na zarabianie, dopóki klienci nie będą mogli wrócić. Ale nawet po ponownym otwarciu posiłków osobistych wielu konsumentów pozostało uzależnionych od wygody otwierania aplikacji i dostarczania pysznego jedzenia prosto do ich drzwi.

Ciągła popularność aplikacji do dostarczania jedzenia stała się dużym problemem dla restauracji.

„Aplikacje dostawcze niszczą restauracje, od knajpek z mamusią i popem po szefów kuchni z gwiazdkami Michelin” – napisał Foss w Eater w styczniu 2021 r. „To straszna sprawa”.

Skarga Fossa sprowadzała się do prostej ekonomii. Jeśli klienci wybierają dostawę zamiast posiłków osobiście, restauracje tracą zbyt dużo pieniędzy na prowizje pobierane przez DoorDash i Uber Eats. Nawet jeśli prowizja aplikacji została ograniczona przez prawodawców do 20 lub 15 procent podczas pandemii, nadal sprawiało, że restauracje miały problem z osiągnięciem zysku na każdym zamówieniu.

Foss użył przykładu zamówienia dostawy wędzonych żeberek, boków i deseru za 30 dolarów ze swojej restauracji Boxcar BBQ. Nawet przy prowizji ograniczonej do 15 procent w Chicago, kosztowało to 4,50 dolara mniej. Kiedy obliczył koszty żywności i pracy (60 procent rachunku) oraz „koszty użytkowania”, takie jak czynsz, usługi komunalne i wywóz śmieci (20 procent rachunku), Foss pozostał z 5-procentowym zyskiem, czyli 1,50 dolara ze sprzedaży za 30 dolarów.

Foss rozumie atrakcyjność aplikacji do dostarczania jedzenia zarówno dla klientów, jak i właścicieli restauracji, ale ekonomia jest nie do utrzymania, zwłaszcza jeśli aplikacje wrócą do pobierania prowizji przed pandemią w wysokości 30 procent. „Branża restauracyjna kanibalizuje się, dołączając do usług dostawczych, takich jak Grubhub, DoorDash i Uber Eats” – napisał Foss.

Kierowcy dostawczy też nie zarabiają dużo

Mike Hayes pracował jako szef kuchni przez 17 lat, zanim został zwolniony w marcu 2020 roku na początku pandemii. Jak wiele osób, zaczął jeździć dla DoorDash, przyciągnięty elastycznością godzin pracy i twierdzeniem DoorDash, że kierowcy zarabiają średnio 25 dolarów na godzinę.

Ale doświadczenie Hayesa było inne , jak wyjaśnił Business Insider w marcu 2021 r. Z siedzibą w Portland w stanie Oregon, hotspotu dostaw żywności, Hayes pracował 45 godzin tygodniowo, jeżdżąc w pełnym wymiarze godzin dla DoorDash. Jego zarobki wahały się od „dobrego tygodnia”, w którym zarabiał 800 dolarów (17,77 dolara za godzinę) do „złego tygodnia”, w którym zarobił zaledwie 200 dolarów (4,44 dolara za godzinę).

Według strony internetowej Ridesharing Driver doświadczenie Hayesa jako pełnoetatowego kierowcy DoorDash (lub „Dasher” w języku firmowym) jest typowe. Od czasu do czasu zdarzają się zamówienia „jednorożca”, które przynoszą duże korzyści, ale jest też wiele 10-milowych podróży i długiego oczekiwania w restauracji na 3 dolary. Według strony internetowej średnia płaca wynosiła 15 dolarów za godzinę.

Dashers zarabiają pieniądze na dwa sposoby. Aplikacja gwarantuje im „opłatę podstawową” za każdą dostawę na podstawie całkowitego kosztu zamówienia. Oprócz wynagrodzenia podstawowego Dashers zarabiają również na napiwkach dla klientów. Im więcej zamówień zrealizujesz w ciągu godziny i im większe indywidualne zamówienia (i napiwki), tym więcej pieniędzy zarobisz.

Kurier Uber Eats jedzie na rowerze po Warszawie 23.10.2020.

Podczas gdy kierowcy aplikacji dostarczających mogą zwiększyć swój potencjał zarobkowy, pracując w godzinach szczytu (na lunch i obiad) w geograficznych hotspotach, wciąż istnieje wiele zmiennych, które są poza ich kontrolą. Restauracja może być zajęta, zmuszając kierowcę do spędzenia godziny na małym zamówieniu. Ludzie mogą być tani dzięki swoim napiwkom. Ceny gazu mogą wzrosnąć. Wszystko to wpływa na zarobki kierowcy.

Prowadzenie pojazdów dla firm takich jak DoorDash i Uber Eats może mieć sens jako występy w niepełnym wymiarze godzin dla studentów lub emerytów, ale ciężko jest zarobić na życie robiąc to w pełnym wymiarze godzin. A ponieważ firmy produkujące aplikacje uważają kierowców za „kontrahentów”, a nie pracowników, nie oferują świadczeń takich jak ubezpieczenie zdrowotne, konta oszczędnościowe emerytalne czy odszkodowania dla pracowników.

Czy model biznesowy aplikacji dostarczania jest niezrównoważony?

Od restauracji, przez kierowców, po same firmy produkujące aplikacje, matematyka dostawy żywności wydaje się nie mieć sensu. Kiedy „ciasto” zamówienia za 36 USD zostanie podzielone między te trzy podmioty, wszystkie opuszczają stół głodny.

Czy istnieje sposób, aby dostawa jedzenia była opłacalna? Matt Maloney tak nie uważa i powinien wiedzieć — jest dyrektorem generalnym Grubhub, dawniej największej nazwy w branży dostaw żywności.

„[Dostawa żywności] jest i zawsze będzie marnym biznesem” – powiedział Maloney dla Wall Street Journal w maju 2021 roku. Powiedział, że żadna ilość ulepszeń technologicznych ani logistycznych usprawnień nie sprawi, że dostawa żywności będzie opłacalna, dlatego Grubhub stał się zamiast tego partner marketingu internetowego dla restauracji.

McCarthy w Emory nie jest tak rozładowany w aplikacjach do dostarczania. Jego specjalnością badawczą jest mierzenie zaangażowania konsumentów w produkty i usługi, a dane z firm takich jak DoorDash i Uber Eats pokazują, że użytkownicy aplikacji są uzależnieni od dostarczania.

„To bardzo korzystna dynamika dla całej kategorii” – mówi McCarthy. „Kiedy ludzie zaczynają korzystać z aplikacji do dostarczania, z czasem korzystają z niej coraz częściej. Aplikacje zaczynają zużywać coraz więcej ich budżetu na żywność”.

McCarthy mówi, że jednym ze sposobów na zarobienie większych pieniędzy na dostawach żywności jest po prostu pobieranie od konsumentów wyższych opłat za wygodę. To właśnie robi Chipotle. W 2020 r. popularna meksykańska sieć spożywcza sprzedała prawie połowę wszystkich zamówień na żywność za pośrednictwem dostawy, w porównaniu z 11 proc. w 2019 r. Aby zrekompensować koszty prowizji, Chipotle pobiera teraz o 17 proc. więcej za dostawę w porównaniu z zakupami w sklepie.

Firmy takie jak DoorDash i Uber Eats mają kolejną sztuczkę, aby zwiększyć rentowność, która polega na ekspansji na inne sektory dostawcze, takie jak artykuły spożywcze, drogerie i alkohol. Kierowcy DoorDash już realizują dostawy dla sklepów wielkopowierzchniowych, takich jak Walmart i Petco.

„Myślę, że to jest prawdziwy klucz do odblokowania potencjalnej rentowności modelu”, mówi McCarthy. „Możesz mieć tego samego kierowcę, który wykonuje wiele zamówień w tym samym przebiegu, bez konieczności czekania”.

Uber Eats wykorzystuje również swoją podwójną tożsamość jako aplikacja do współużytkowania przejazdów. Nowa funkcja w aplikacji Uber umożliwia pasażerom zamawianie i odbieranie posiłku podczas jazdy lub dostawę posiłku do miejsca docelowego.

Teraz to dziwne

Firmy produkujące aplikacje dokładnie śledzą nieudane dostawy i brakujące zamówienia. Przed pandemią najbardziej zapomnianym artykułem spożywczym na DoorDash był sernik z Fabryki Serników. W restauracji pakowacze oddzielili zimny sernik od gorących, ale potem zapomnieli podać go dostawcy.